Google Website Translator

poniedziałek, 9 lipca 2012

NAUKA, RZECZ KOBIECA? CIĄG DALSZY

Pisałam ostatnio o dość kontrowersyjnym spocie video opublikowanym kilka tygodni temu przez Komisję Europejską zatutytułowanym "Science: the girl thing!".  Dzięki za Wasze uwagi i komentarze! Teraz najwyższa pora bym i ja dorzuciła swoje trzy grosze. Opinie tutaj wyrażane nie są niczym nowym i pisałam już o nich na moim akademickim (anglojęzycznym) blogu: scienceprone.

Kobieta właściwie uprawiająca naukę :) Jakoś nie widzę ton makijażu i stłuczone szkła.
Źródło: http://intechweb.wordpress.com/
Ten spot 'reklamowy' bardzo mnie z początku zszokował, ale odrobina szperania po internecie pozwoliła mi zrozumieć zamysł całej idei Komisji Europejskiej. Jak wiadomo, kobiety przeważnie stanowią zdecydowaną mniejszość wśród naukowców nauk ścisłych - im wyżej w hierarchii szukamy, tym mniej kobiet znajdujemy. Komisja Europejska postanowiła coś z tym fantem zrobić i adresuje obecną akcję do nastolatek, które być może brałyby pod uwagę studiowanie kierunków ścisłych, ale nie są pewne czy to aby nie są kierunki "zbyt męskie". Wkrótce ma pojawić się materiał dla innego rodzaju odbiorczyń: kobiet, ktore już studiują kierunki ścisłe, tak by zachęcic je do pozostania w zawodzie.

Niemniej, spot pozostaje kontrowersyjny. Jak można przeczytać na Twitterowym #sciencegirlthing, autorzy video przekonują, że spot miał właśnie taki być, bo to przysparza oglądalności. No tak, tylko czemu wzbudzać kontrowersję czymś tak tendencyjnym i protekcjonalnym? Szczególnie, że bardzo rzadko można spotkać się z pozytywnym odbiorem tego video, tak więc kontrowersja czy totalny niewypał?

No ale dlaczego od razu niewypał? Może dlatego, że modelki-"naukowcy" w tym video tak naprawdę nie uprawiają żadnej nauki, za to chichotają, naukładają makijaż i tłuczą szkła laboratoryjne ile wlezie? Może dlatego, że świat nauki, do którego próbuje się zachęcić kobiety wcale tak nie wygląda? A może w końcu dlatego, że video to kompletnie chybia jeśli chodzi o adresowanie tego spotu reklamowego do właściwej publiki i rozwiewanie jej wątpliwości?  

No bo zastanówmy się chwilę kogo chcemy zachęcić do uprawiania nauki i pozostania w tym zawodzie? I co te osoby powstrzymuje? Czy nawet jeżeli rozchichotane i odurzające różem dziewczyny poważnie myślą o nauce, to czy niemożność noszenia szpilek w labie faktycznie je powstrzymuje od podążania swoją wymarzoną ścieżką kariery? Opierając się na raporcie American Association of University Women (AAUW) z 2010, trzema podstawowymi przeszkodami dla kobiet do pozostania w nauce są:

i) stereotyp, że kobiety nie są tak dobrze w matematyce/naukach ścisłych jak mężczyźni
ii) stereotyp, że kobiety po prostu tymi naukami się nie interesują
iii) trudne warunki pracy akademickiej - niestabilność pracy oraz niewiele kobiet w zawodzie

Stąd moja opinia, że to video to niewypał - które z powyższych problemów Komisja Europejska próbuje rozwiązać?

Muszę jednak dodać, że choć ten spot reklamowy to niewypał, to na pewno nie mogę tego powiedzieć o całej akcji. Komisja Europejska wypuściła do internetu całą masę krótkich filmów video prezentujące sylwetki PRAWDZIWYCH kobiet-naukowców. I to jest doskonały pomysł, który faktycznie może coś zmienić - dzięki tym filmikom widzimy prawdziwe kobiety z krwi i kości, ze swoimi pasjami i zainteresowaniami, ze swoją motywacją i prawdziwym życiem w pracy i poza pracą. By tylko dać wam kilka przykładów (również polskich badaczek):






Tak więc nie wylewajmy dziecka z kąpielą - jest sporo dobrych rzeczy, które Komisja Europejska robi świetnie by pokazać kobietom, że kariera naukowa może być również czymś dla nich, choć jak zwykle najwięcej uwagi przykuwa coś co się nie udało ;)

A tak na marginesie, zachęcam was również do zaglądnięcia na stronę This Is What A Scientist Looks Like - możecie tam oglądnąć przeróżne zdjęcia prawdziwych naukowców z krwi i kości, zarówno kobiet jak i mężczyzn :)

do przeczytania wkrótce!


8 komentarzy:

  1. zmieńmy perspektywę - zamiast pytać "która płeć do nauk" - zapytajmy:
    - "czemu chcesz robić właśnie to?".

    nagle okaże się iż chłopcy "idą do nauki" bo chcą skonstruować, lub zsyntezować coś konkretnego, bo kiedyś tam naczytali się SF, lub chcą w ten sposób zaimponować komuś, mniejsza zresztą o motywy - chodzi o ten konkretny cel który chcą osiągnąć.

    Wszystkie znane mi przypadki, kobiet w nauce, generalnie podpadają pod ten sam nurt.

    ale tego konkretu jest niewiele, a szkoły nie wskazują go wcale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stąd uważam, że ważne jest by pokazywać ZARÓWNO KOBIETOM JAK I MĘŻCZYZNOM czym nauka jest, jak działa i na czym polega jej uprawianie. Bo nie sądzę, by komukolwiek zależało by mieć w nauce więcej kobiet "bo tak" - chodzi o zachęcenie utalentowanych i zmotywowanych ludzi do podążania tą ścieżką, niezależnie od płci. Ale jako, że kobiety są w nauce niedoreprezentowane (=potencjalnie tracimy więcej utalentowanych kobiet niż mężczyzn, choć trudno tu o jakiekolwiek szacunki czy źródła), to w nie jest wymierzona kampania. Ale czy jest ona w ogóle skuteczna..? o tym dyskusja poniżej :)

      Usuń
  2. Z własnego doświadczenia wiem, że generalnie trudno się współpracuje kobietami w nauce ścisłej (fizyka doświadczalna). Nie wiem, jakie jest źródło - myślę że bardziej społeczne niż ewolucyjne. Studentka gdy pojawi się w labie jest nieśmiała i pełna kompleksów. Po pewnym czasie szybko zyskuje pewność siebie (powiedzmy - wierzy w swoje możliwości) aby szybko stać się zarozumiałą studentką, która wszystko wie najlepiej. I od tej pory nie ma bata, aby wytłumaczyć jej, że coś robi źle, że tak nie można (bo drogi sprzęt popsuje), że tak układ doświadczalny nie zadziała. Nagle staje się autorytetem dla samej siebie i żaden z doświadczonych kolegów już się nie liczy. I to nie jest niestety przypadek odosobniony i na szczęście nie jest to reguła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z mojego doświadczenia trudno się pracuje z ludźmi o wybujałym ego i arogancji jak stąd do kosmosu, niezależnie od płci :)

      Usuń
  3. [przeklejony komentarz z FB pod postem kolegi]

    Mój sceptycyzm wobec tej kampanii ma następujące źródło. Potrafię sobie wyobrazić, że funkcjonują stereotypy negatywnie wpływające na udział kobiet w nauce i pozbycie się ich byłoby pożądane (np. dziewczyna chce robić matematykę, ale matka wychowywała ją w przekonaniu, że "my się nie nadajemy do nauki") - nie wiem, czy takie "stereotypy" są rzeczywiście szerokim problemem, ale załóżmy roboczo nawet, że tak. W takiej sytuacji nie sposób zdiagnozować, czy pieniądze wydane na "promowanie nauki wśród kobiet" nie są wyrzucone w błoto. Nie sądzę, by ktokolwiek próbował jako "follow-up" takiej kampanii szukać nawet słabych korelacji między oglądaniem filmików propagandowych a wzrostem % kobiet idących na doktorat, czy cokolwiek w tym stylu. W tej sytuacji to jest kampania wymierzona w próżnię - może po prostu urzędnicy usiedli, podumali w fotelach i stwierdzili: "No, nam się wydaje, że społeczne uprzedzenia związane z kobietami w nauce to najpowazniejszy problem, wydamy parę mln euro podatników na kampanię propagandową". Jeśli KE opiera swoje kroki w tej materii na jakichś badaniach psycho- czy socjologicznych, które sugerują skuteczność takiej kampanii, chętnie bym te opracowania zobaczył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra uwaga. Nie mam pojęcia na czym opierają się ludzie z KE i czemu właśnie taką formę zachęcania kobiet do nauki wybrali. Dodatkowo, z tego co mi wiadomo, filmy te nie są dostępne nigdzie poza internetem i by je obejrzeć trzeba ich aktywnie szukać (czyli np. nie pojawiają się jako banery reklamowe na innych stronach internetowych). Stąd dodatkowe przeszkody w dotarciu do odpowiedniej publiki. Na stronie kampani http://science-girl-thing.eu/ nie widać wiele więcej. Podejrzewam, że pokazywanie profili kobiet, które już w nauce działają i mają się dobrze może pomóc - mnie samej brakuje przykładów kobiet wokół mnie, które w nauce |przetrwały| mimo posiadania normalnego życia poza praca. Niemniej do ludzi trzeba docierać a nie liczyć, że sami nas znajdą. Nałogowy palacz sam nie zacznie szukać stron o negatywnym wpływie tytoniu i o tym jak rzucić nałóg. Tak samo kobiety przekonane, że nauka jest nie dla nich, nie będą szukać dowodu na to, że są w błędzie. Plus dochodzi do tego wątpliwość skuteczności tej kampani w takiej formie. A tak na marginesie, ciekawe, że najbardziej zagorzałymi komentatorami tego tematu są mężczyźni :)

      Usuń
    2. Ja sam zaczynam mieć takie (niefalsyfikowalne) podejrzenie, że za kampanią "więcej kobiet w nauce" stoją mężczyźni-naukowcy, którym na tym zależy z czysto egoistycznych pobudek ;).

      Usuń
    3. Marcin :) Myślę, że to rozwiązuję całą zagadkę ;)

      Usuń