tag:blogger.com,1999:blog-89629098064635739442024-03-13T12:30:38.848+00:00Nauka, rzecz ludzkaKatarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.comBlogger74125tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-72277014583381790412016-06-17T22:21:00.003+01:002016-06-17T22:23:14.254+01:00OPEN DATA & DATA SCIENCE NA RATUNEK NASZEMU ZDROWIU?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
Żyjemy w czasach zdominowanych przez mnogość i wielorakość danych; dane są wszędzie, czy tego chcemy czy nie. I czy to jest <a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Big_data" target="_blank">Big Data</a> czy nie, ustrukturyzowane czy nie, to jest duża szansa, że znamy sposób, żeby się do tych danych dostać i je w sensowny sposób przeanalizować.<br />
<br />
Czy te dane mogą nam pomóc odkryć nowe zjawiska czy procesy, które dotąd były domeną nauk eksperymentalnych? Na przykład, ujawnić skutki uboczne interakcji dwóch leków, podczas gdy każdy lek z osobna nie przejawia takich skutków?<br />
<br />
Byłam początkowo sceptyczna, bo jakby nie było ekperyment to ekperyment: randomizacja pacjentów, "ślepienie" próby, rygorystyczne porównywanie grup ekperymentalnych i kontrolnych, etc. to wszystko jest po coś! A dane nie-eksperymentalne niosą mnóstwo problemów i komplikacji: ukryte i nie-ukryte korelacje, często niemożliwe do udowodnienia związki przyczynowe, data noise, itede.<br />
<br />
No to teraz zatrzymajcie się na chwilę i poświęćcie 15 minut na oglądnięcie tej prezentacji z TEDa.<br />
<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" mozallowfullscreen="" scrolling="no" src="https://embed-ssl.ted.com/talks/russ_altman_what_really_happens_when_you_mix_medications.html" webkitallowfullscreen="" width="640"></iframe>
<br />
<br />
<br />
Wow.<br />
<br />
Russ Altman (et al.) wykazał, że paroksetyna (popularny lek antydepresyjny) oraz prawastatyna (lek obniżający poziom cholesterolu) stosowane razem mogą prowdzi do zaburzeń gospodarki glukozy, a tym samym prowadzić do cukrzycy. I to mimo, że żaden z tych leków stosowany osobne nie wykazuje takich skutków. Co jeszcze ciekawsze, wszystko to zostało dokonane bazując wyłącznie na medycznych bazach danych i słowach kluczowych wpisywanych w wyszukiwarkach internetowych, w połączeniu ze sprytnymi algorytmami uczenia maszynowego (machine learning).<br />
<br />
WOW<br />
<br />
Altman pokazuje jaki potencjał mają dane, które choć same w sobie niewiele znaczą, to mogą odkryć nowe związki i procesy w świetle dobrze zadanych pytań i mądrze przeprowadzanych analiz.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-czCWEGwNmPc/V2Roh27IljI/AAAAAAAAPYA/p0CDfg8H19wD27OYS9b2-XJ8CWdhK0pagCLcB/s1600/8016192513_b487b6ff95_z.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://4.bp.blogspot.com/-czCWEGwNmPc/V2Roh27IljI/AAAAAAAAPYA/p0CDfg8H19wD27OYS9b2-XJ8CWdhK0pagCLcB/s1600/8016192513_b487b6ff95_z.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Źródło: <a href="https://www.flickr.com/photos/notbrucelee/8016192513/in/photolist-ddn5KK-9Rj6xi-ddn5gb-eegxV8-eegBJi-ikQYng-ddn5G7-eegy7z-95fCEB-cqt58E-nMui2q-efcNpL-roiXmX-kjjtga-qbP51G-ee8Fkp-vNVGui-eeeoNU-ee8BjX-eeemzS-eeehAJ-bVSEZQ-AQNAw3-q9A5A1-ddn1Jd-6SRcBk-peTbMm-q9A6S9-qbGfqn-a2XDC8-oqFWvP-ee8FvF-eegwTR-eeeje9-ee8FBB-eeejVG-ee8EBz-qrM3ZQ-ee8ETz-ee8zEp-eeepm1-dWpD62-dLKb34-ee8AMV-ee8EkX-eeemnU-ee8Dsr-eeeouW-eeeg89-eeeoU5/" target="_blank">flickr</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<h3 style="text-align: left;">
Wnioski z prezentacji i ich implikacje: </h3>
<br />
<b>i. dane (nie tylko Big Data) kryją ogromny potencjał nowej wiedzy</b><br />
<br />
(patrz: powyżej)<br />
<br />
<b>ii. by móc analizować dane, trzeba je mieć = dzielić</b><br />
<ul style="text-align: left;">
<li> patrz: mój <a href="http://katarzynakulma.blogspot.co.uk/2012/10/moc-dzielenia-sie.html" target="_blank">wcześniejszy post</a> na temat Open Data w odniesieniu do danych zdrowotnych.</li>
</ul>
<ul style="text-align: left;">
<li> patrz: <a href="http://katarzynakulma.blogspot.co.uk/2012/09/oszukancza-medycyna.html" target="_blank">mój post</a> o niebezpieczeństwach "nie-otwartych" danych zdrowotnych</li>
</ul>
<ul style="text-align: left;">
<li>Przykład <a href="http://www.prescribinganalytics.com/" target="_blank">otwartego projektu</a> z użyciem dostępnych danych i odrobiny data science, który (w teorii) mógłby zaoszczędzić NHS setki milionów funtów. Wszystko to przez zmianę rodzaju statyn przypisywanego pacjentom (z droższego na tańszy, bez istotnej różnicy w efektywności leku). Można to rozszerzyć na <a href="http://theodi.org/news/prescription-savings-worth-millions-identified-odi-incubated-company" target="_blank">inne aspekty służby zdrowia</a>, rzecz jasna</li>
</ul>
<ul style="text-align: left;">
<li> Inicjatywa <a href="https://www.ted.com/talks/pardis_sabeti_how_we_ll_fight_the_next_deadly_virus?language=en" target="_blank">dzielenia danych</a> podczas ostatniej <a href="http://katarzynakulma.blogspot.co.uk/2014/10/czy-opanuje-nas-ebola_12.html" target="_blank">epidemii Eboli</a> - i to niejako wbrew obowiązującym standardom "publish or perish"; patrz też poniżej</li>
</ul>
<ul style="text-align: left;">
<li>Czy dzielenie się danymi jest w nauce popularne? <b>NIE!</b> Na przykład, taki diamencik: <a href="http://science.sciencemag.org/content/351/6277/1005" target="_blank">#IAmAResearchParasite</a> (<i>"jestem naukowym pasożytem"</i>) to dobrze prosperujący hasztag nawiązujący do frazy użytej w styczniowym wydaniu NEJM (<i>The New England Journal of Medicine</i>), który ma opisywać naukowców używających cudzych danych dla własnych korzyści. Oczywiście takowi są be. BARDZO BE</li>
</ul>
<b><br /></b>
<b>iii. otwarte dane to więcej ludzi sprawdzających wykonane już analizy, ale też więcej pytań, więcej pomysłów, więcej testów i założeń</b><br />
<br />
W związku z kryzysem <b>//reproducible research// </b>w psychologii czy ekonomii, szuka się teraz sposobów na przeprowadzanie bardziej rygorystycznej analizy danych. Jednym z problemów jest to, że naukowcy (chcąc nie chcąc) mają preferencje względem konkurujących hipotez, które mogą wyjaśnić dane zjawisko. Stąd przy analizie danych mogą paść ofiarą <a href="http://www.nature.com/news/how-scientists-fool-themselves-and-how-they-can-stop-1.18517" target="_blank">różnego rodzaju uprzedzeniom</a>: mogą zwracać większą uwagę na dowody potwierdzające ich przekonania, na przykład. Albo bardziej rygorystycznie sprawdzać dane, które nie są w zgodzie z ich założeniami (zakładając, że istnieje w nich lub w stworzonym modelu błąd), ale nie wykonywać takich dodatkowych kontroli gdzie dane zdają się potwierdzać ich założenia, itd. Dlatego otwarte dane oznaczają nie tylko więcej par oczu szukających związków między zmiennymi, ale też więcej ludzi bardziej krytycznie testujących alternatywne hipotezy.<br />
<br />
Dlatego kochajmy, wspierajmy, propagujmy i twórzmy otwarte dane. W dłuższej perspektywie, wszyscy na tym skorzystamy.<br />
<div>
<br /></div>
</div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-8591636008233313922015-05-21T23:07:00.001+01:002015-05-24T14:04:12.074+01:00KRÓTKO O HERBACIE I STATYSTYCE<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Anglicy biorą herbatę bardzo poważnie, a na pewno tak do niej podchodził słynny statystyk, matematyk i biolog ewolucyjny, Sir Ronald Fisher. Poważnie do tego stopnia, że gdy w 1920 roku w Cambridge dr Muriel Bristol oburzyła się smakiem zaserwowanej herbaty twierdząc, że została ona przygotowana w niewłaściwy sposób (mianowicie, że zaparzono najpierw herbatę a później dodano do niej mleko, zamiast wlać gorącą herbatę do mleka) sławny naukowiec nie mógł tak po prostu puścić tego mimo uszu.<br>
<br>
Nie podejrzewając, że kolejność w jakiej dodaje się mleko ma wpływ na smak herbaty (hipoteza zerowa) sprawdził opinię pani Bristol przeprowadzając następujący eksperyment: zaordynował zaparzenie czterech herbat w jeden i czterech herbat w drugi sposób, po czym następnie zaserwował je Muriel w losowej kolejności. A teraz pytanie: jaki wynik zadowoliłby statystyka na tyle, by z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że Muriel Bristol naprawdę potrafi rozpoznać smak herbaty zaparzonej w różny sposób, a nie tylko zgaduje?<br>
<br>
<br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/lgs7d5saFFc/0.jpg" frameborder="0" height="400" src="https://www.youtube.com/embed/lgs7d5saFFc?feature=player_embedded" width="620"></iframe></div>
<br>
<br>
Okazuje się, by stwierdzić to przynajmniej z 95-procentową pewnością, pani Bristol powinna zgadnąć poprawnie wszystkie 8 filiżanek herbaty. Szczegóły i obliczenia jakich dokonał Fisher można znaleźć przystępnie napisane <a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Lady_tasting_tea" target="_blank">tutaj</a> i <a href="chrome-extension://oemmndcbldboiebfnladdacbdfmadadm/http://www.coe.utah.edu/~cs3130/lectures/L15-HypothesisTests1.pdf" target="_blank">tutaj</a>. Wierzcie albo nie, ale tak narodził się <a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Fisher's_exact_test" target="_blank">dokładny test Fishera</a>!<br>
<br>
I jaki był wynik eksperymentu? Pani doktor sprostała wyzwaniu i istotnie rozpoznała wszystkie 8 filiżanek herbaty poprawnie!<br>
<br>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-_-ox_HHpLFI/VV5SNdIdBQI/AAAAAAAAMCQ/_hnPsC_XEbk/s1600/1200px-Milk_clouds_in_tea.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/-_-ox_HHpLFI/VV5SNdIdBQI/AAAAAAAAMCQ/_hnPsC_XEbk/s400/1200px-Milk_clouds_in_tea.jpeg" width="400"></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Co było pierwsze: herbata czy mleko? <br>
Autor zdjęcia: Xavier Snelgrove. <a href="http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Milk_clouds_in_tea.jpeg#/media/File:Milk_clouds_in_tea.jpeg" target="_blank">Źródło</a> </td></tr>
</tbody></table>
Jak to możliwe? Otóż i na to pytanie nauka zna odpowiedź, aczkolwiek tym razem ma niewielki związek z Ronaldem Fisherem. Mianowicie, kiedy wlewamy zimne mleko do gorącej herbaty, białka zawarte w mleku denaturują z większym prawdopodobieństwem niż gdy dolewamy gorącej herbaty do schłodzonego mleka. I to te zdenaturowane białka zmieniają smak herbaty. Swoją drogą, ciągle mnie zadziwia, że dla denaturacji białek ma znaczenie czy przegrzewamy mleko, czy raczej schładzamy herbatę!<br>
<br>
Denaturacja denaturacją, ale pamiętajmy, że koniec końców o gustach się nie dyskutuje i niektórym nawet zdenaturowane białka mogą smakować! Tak więc nikt was osądzać nie będzie po tym jak pijecie swoją herbatę, ale pamiętajcie: smak jej się rożni w zależności jak jest parzona i to zostało naukowo udowodnione prawie 100 lat temu!<br>
<br>
Do przeczytania wkrótce!<br>
<h2 itemprop="alternativeHeadline description" style="background-color: white; color: #585858; font-family: georgia, 'times new roman', times, serif; font-size: 18px; font-weight: normal; line-height: 22px; margin: 0px; padding: 5px 0px 10px;">
</h2>
</div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-86042050381862732142014-10-12T20:13:00.002+01:002014-10-16T20:17:57.627+01:00CZY OPANUJE NAS EBOLA?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<span style="float: left; padding: 5px;"><a href="http://www.researchblogging.org/"><img alt="ResearchBlogging.org" src="http://www.researchblogging.org/public/citation_icons/rb2_large_gray.png" style="border: 0;" /></a></span>Nie ma dnia bez wzmianki o <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Epidemia_gor%C4%85czki_krwotocznej_Ebola_w_Afryce_Zachodniej_%282014%29" target="_blank">epidemii Eboli</a> w Zachodniej Afryce. I nic dziwnego! Nie tylko epidemia rozprzestrzeniła się do trzech afrykańskich krajów, ale też dotknęłą niespotykaną liczbę ludzi; do tej pory zarejestrowano 8399 zachorowań, z czego 4033 zakończyło się śmiercią (<a href="http://www.cdc.gov/vhf/ebola/outbreaks/2014-west-africa/index.html" target="_blank">dane </a>z 8 pażdziernika 2014). Biorąc pod uwagę, że wcześniej podobne kataklizmy ograniczały się do jednego tylko kraju i nigdy nie przekroczyły 500 zachorowań, to wszystko to jest bardzo niepokojące. <br />
<br />
Jakby tego było mało, to 30 września 2014 po raz pierwszy zdiagnozowano przypadek <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Gor%C4%85czka_krwotoczna_Ebola" target="_blank">Eboli</a> w Stanach Zjednoczonych: teraz to się dopiero zaczęło! Bo przyzwyczailiśmy się do tego, że w Afryce co jakiś czas wybuchają takie czy inne epidemie, to wszystko jest w porządku tak długo jak jest 'w telewizji', z dala od nas. Ale choroba tropikalna 'na Zachodzie' to nie przelewki, zwłaszcza, że obecnie nie ma na nią ani szczepionki ani gruntownie przetestowanego lekarstwa.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-3v4IV8jI2go/VDmfeOMjJLI/AAAAAAAALTc/sUn5n7pJeo4/s1600/14440817981_ec46c31212_o.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-3v4IV8jI2go/VDmfeOMjJLI/AAAAAAAALTc/sUn5n7pJeo4/s1600/14440817981_ec46c31212_o.jpg" height="345" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wirus ebola pod microskopem elektronowym. Źródło: <a href="https://www.flickr.com/photos/niaid/14440817981" target="_blank">flickr</a></td></tr>
</tbody></table>
W takim razie czy jest się o co martwić? Czy Ebola ma szansę rozprzestrzenić się na Zachodzie w takim tempie jak to się stało w Zachodniej Afryce?<br />
<br />
Moja krótka odpowiedź brzmi: prawie na pewno nie.<br />
<br />
A dłuższa odpowedź wymaga przyjrzenia się podstawowym faktom dotyczącym Eboli:<br />
<br />
<b>FAKT 1</b> : Ebola to wirus rosprzestrzeniający się przez bezpośredni kontakt z wydzielinami ciała (takimi jak ślina, mocz, odchody, wymiociny, łzy, mleko matki, itd. ) ale nie drogą kropelkową. Oznacza to, że by doszło do infekcji, któraś z tych wydzielin zakażonych wirusem musi mieć kontakt z oczami, nosem, buzią lub otwartą raną zdrowej osoby.Transmisja wirusa tymi drogami jest możliwa, ale względnie nieefektywna. Jak bardzo? Badanie przeprowadzone przez Bauscha i współpracowników [1] daje przykłady: transmisja przez ślinę była skuteczna w 67% przypadków, przez skórę w 13%. Najbardziej skutecznymi drogami transmisji (100%) były łzy, krew z nosa oraz mleko matki, z którymi znowu nie tak często mamy bezpośredni kontakt. Stąd tak upokarząjący jest przypadek zarażenia się Ebolą hiszpańskiej czy amerykańskiej pielęgniarki - jest jasne, że w którymś momencie nie przestrzegały one podstawowych protokołów bezpieczeństwa...<br />
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Ale co jeśli juz dojdzie do zakażenia? Wtedy "ratuje" nas...<br />
<br />
<b>FAKT 2</b>: współczynnik reprodukcji netto (Ro) tego konkretnego szczepu eboli wynosi 1.5-2.0 [2].</div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
W uproszczeniu oznacza to, że jedna osoba cierpiąca na Ebolę, zakazi maksymalnie dwie nowe osoby. Choć brzmi to sporo (potencjalnie eksponencjalnie), to jest to niewiele w porównaniu na przykład z odrą czy krzuścem, których Ro wynosi między 12 a 18. Tak więc gdyby doszło do epidemii na Zachodzie, to jej rozwój byłby względnie łatwy do opanowania. Co również jest ważne:<br />
<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-iROjxc6jAMI/VDmfWfYlNRI/AAAAAAAALTU/zbM3cXjWDiw/s1600/13717624625_23eab06a54_o.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-iROjxc6jAMI/VDmfWfYlNRI/AAAAAAAALTU/zbM3cXjWDiw/s1600/13717624625_23eab06a54_o.jpg" height="300" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Epidemia eboli w Gwinei. Źródło: <a href="https://www.flickr.com/photos/69583224@N05/13717624625" target="_blank">flickr</a></td></tr>
</tbody></table>
<b>FAKT 3</b>: pacjent ma zdolność zarażenia innych dopiero po wystąpieniu objawów<span style="font-family: sans-serif;">,</span> a nawet wtedy wirus ma największą szansę rosprzestrzenienia się w końcowych stadiach choroby i po śmierci pacjenta.<br />
<br />
To bardzo ważne! Oznacza, że nawet jeśli dojdzie do infekcji, chorzy pacjenci mogą zostać odizolowani, a wszyscy ludzie, którzy mieli z nimi styczność zostać poddani kwarantannie. Jeżeli w ciągu następnych 3 tygodni u tych ostatnich nie rozwiną się objawy choroby, to znaczy, że są zdrowi. A jeśli się rozwiną? To są oni już pod kwarantanną, co znaczy, że wirus nie ma szans rozprzestrzenienia się dalej i epidemia zostaje zatrzymana. <br />
<br />
Tak więc choć walka z epidemią w Afryce Zahodniej ciągle trwa, to Zachodowi taka epidemia najpewniej nie grozi. Nie zrozumcie mnie źle, Afryka Zachodnia przechodzi kryzys w związku z epidemią i trzeba dołożyć wszelkich starań, by jej przeciwdziałać. Ale jedną z głównch przyczyn tak szybkiego jej rozwoju na tym kontynencie jest brak wykwalifikowanego personelu i odpowiedniego sprzętu. Na Zachodzie to nie jest problem a przypadki, gdzie doszło do transmisji wirusa uważa się za 'wypadki przy pracy', a nie brak kontroli nad epidemią.</div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Dlatego teraz mam nadzieję, że po przeczytaniu tego postu wszyscy potraktują z wielkim przymrużeniem oka artykuły szukające taniej sensacji, jak <a href="http://wiadomosci.wp.pl/kat,1374,title,Eksperci-ostrzegaja-Francji-moze-grozic-epidemia-smiertelnego-wirusa,wid,16937475,wiadomosc.html" target="_blank">ten</a>, na przykład.<br />
<br />
Na marginesie warto dodać, że z powodu tak niespotykanej skali epidemii oraz liczby ofiar w Afryce Zachodniej, <i>Science </i>oraz<i> Science Translational Medicine </i>udostępniły <a href="http://www.sciencemag.org/site/extra/ebola/" target="_blank">zbiór artykułów dotyczących badań i najnowszych wiadomości o epidemii Eboli</a> za darmo - na czym my wszyscy możemy skorzystać. <br />
<br />
Jeśli chcecie posłuchać co epidemiolodzy mają do powiedzenia na temat Eboli, zachęcam do oglądnięcia tego <a href="https://www.youtube.com/watch?v=Sc6dt5p12QY&feature=youtu.be" target="_blank">krótkiego wykładu</a>, bardzo przystępnie przedstawionego przez naukowców z The Pennsylvania State University (w języku angielskim). Pokrótce: kluczem do wygaśnięcia obecnej epidemii Eboli jest właściwa komunikacja w celu zmiany zachowania i surowego przestrzegania protokołów bezpieczeństwa. <br />
<br />
Do przeczytania wkrótce!<br />
<br />
<br />
<b>REFERENCJE
</b><br />
<br />
1) <span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=The+Journal+of+infectious+diseases&rft_id=info%3Apmid%2F17940942&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Assessment+of+the+risk+of+Ebola+virus+transmission+from+bodily+fluids+and+fomites.&rft.issn=0022-1899&rft.date=2007&rft.volume=196+Suppl+2&rft.issue=&rft.spage=&rft.epage=7&rft.artnum=&rft.au=Bausch+DG&rft.au=Towner+JS&rft.au=Dowell+SF&rft.au=Kaducu+F&rft.au=Lukwiya+M&rft.au=Sanchez+A&rft.au=Nichol+ST&rft.au=Ksiazek+TG&rft.au=Rollin+PE&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth">Bausch DG, Towner JS, Dowell SF, Kaducu F, Lukwiya M, Sanchez A, Nichol ST, Ksiazek TG, & Rollin PE (2007). Assessment of the risk of Ebola virus transmission from bodily fluids and fomites. <span style="font-style: italic;">The Journal of infectious diseases, 196 Suppl 2</span> PMID: <a href="http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17940942" rev="review">17940942</a></span>
<br />
<br />
2) <span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=PLoS+Current+Outbreaks&rft_id=info%3Adoi%2F10.1371%2Fcurrents.outbreaks.91afb5e0f279e7f29e7056095255b288&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Estimating+the+Reproduction+Number+of+Ebola+Virus+%28EBOV%29+During+the+2014+Outbreak+in+West+Africa&rft.issn=2157-3999&rft.date=2014&rft.volume=&rft.issue=&rft.spage=&rft.epage=&rft.artnum=http%3A%2F%2Fcurrents.plos.org%2Foutbreaks%2F%3Fp%3D40381&rft.au=Althaus%2C+C.&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth">Althaus, C. (2014). Estimating the Reproduction Number of Ebola Virus (EBOV) During the 2014 Outbreak in West Africa <span style="font-style: italic;">PLoS Current Outbreaks</span> DOI: <a href="http://dx.doi.org/10.1371/currents.outbreaks.91afb5e0f279e7f29e7056095255b288" rev="review">10.1371/currents.outbreaks.91afb5e0f279e7f29e7056095255b288</a></span></div>
</div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-8839296088654972582014-05-16T20:02:00.002+01:002014-05-16T20:05:42.571+01:00NAUKA OBYWATELSKA BIERZE SIĘ ZA RAKA!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Nauka obywatelska to pakt między naukowcami i nie-naukowcami: to demokratyzacja badań naukowych, gdzie zwykły Jasiek czy Marysia biorą rozwój wiedzy naukowej w swoje ręce; to badania naukowe, w których wolontariusze biorą udział w zbieraniu i/lub analizie danych. Nauka obywatelska istniała długo przed internetem czy aplikacjami komórkowymi: zapewne niejeden z was brał udział w wolontariackim obrączkowaniu ptaków czy wykonywał "ukierunkowane" obserwacje astronomiczne. Jednak wraz z rozwojem internetu nadszedł dla nauki obywatelskiej prawdziwy Renesans!<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-Qq5K-Pc8Q8Q/U3ZhaTg1HnI/AAAAAAAALNk/MPJ9z2Zjs2Q/s1600/Screen+shot+2014-05-16+at+21.04.19.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-Qq5K-Pc8Q8Q/U3ZhaTg1HnI/AAAAAAAALNk/MPJ9z2Zjs2Q/s1600/Screen+shot+2014-05-16+at+21.04.19.png" height="368" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
I trochę nie dziwi, że przy użyciu zwykłego telefonu komórkowego ludzie z całego świata, niezależnie od wieku i wykonywanego zawodu, mogą pomóc naukowcom odkrywać i katalogować różnorodność biologiczną (a przy okazji uczyć się o lokalnej florze i faunie): wystarczy zrobić zdjęcie napotkanej roślinie/zwierzęciu i udostępnić je na serwerze wraz ze swoją lokalizacją. Chcecie sami spróbować? Zapoznajcie się z apkami takimi jak jak np. <a href="http://www.projectnoah.org/" target="_blank">Project Noah,</a> <a href="https://itunes.apple.com/us/app/inaturalist/id421397028?mt=8" target="_blank">iNaturalist</a> czy <a href="https://itunes.apple.com/us/app/scispy/id425304218?mt=8" target="_blank">SciSpy</a>.<br />
<br />
Ale tu działalność naukowo-obywatelska jest raczej mało specjalistyczna, ogranicza się do fotografowania napotkanej natury i ewentualnym przypisywaniu nazw gatunkowych zdjęciom innych użytkowników. Ale czy można użyć przeciętnych zjadaczy chleba do rozwoju badań wymagających wiedzy bardziej specjalistycznej?<br />
<br />
Z wielką przyjemnością odpowiem, że można! I jedna z największych fundacji charytatywnych w Wielkiej Brytanii, <a href="http://www.cancerresearchuk.org/" target="_blank">Cancer Research UK</a>, pokazuje nam z klasą jak: stworzyli oni dwie gry interaktywne, dzięki którym ich użytkownicy pomagają w walce z rakiem!<br />
<br />
Pierwszą z nich jest <a href="http://www.cancerresearchuk.org/support-us/play-to-cure-genes-in-space" target="_blank">Genes in Space</a>: (dostępną na <a href="https://itunes.apple.com/gb/app/play-to-cure-genes-in-space/id784643890?mt=8" target="_blank">iPhone'a</a> i <a href="https://play.google.com/store/apps/details?id=com.guerillatea.elementalpha" target="_blank">Androida</a>), w której planujemy międzyplanetarną trasę i kierujemy pojazdem kosmicznym, by zdobyć jak najwięcej Pierwiastku Alfa (Element Alpha). Ale to tylko powierzchowna iluzja: w gruncie rzeczy analizujemy macierze DNA, wskazując miejsca z nieprawidłową liczbą kopii danego fragmentu genomu. Genialne!<br />
<br />
(więcej szczegółów o tym jak dokładnie analizujecie te dane grając w prostą grę znajdziecie <a href="http://scienceblog.cancerresearchuk.org/2013/03/01/can-the-power-of-the-public-help-personalise-cancer-treatment/" target="_blank">tutaj</a>) <br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='640' height='500' src='https://www.youtube.com/embed/CeEDAchrc1U?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<br />
<br />
Drugą jest <a href="http://www.cellslider.net/#" target="_blank">Cell Slider</a>, gdzie wcielamy się w rolę najprawdziwszych asystentów laboratoryjnych i analizujemy wymazy komórkowe. Celem jest zidentyfikowanie i oszacowanie liczby komórek rakowych. Nie macie pojęcia o wymazach komórkowych, a tym bardziej komórkach rakowych? Nie ma problemu, ze szczegółami analiz i interpretacją wymazów zapozna was krótkie intro. Co lepsze: nie trzeba się martwić, że popełnimy jakiś błąd, bo ten sam wymaz będzie przeanalizowany przez tysiące internautów, i ich uśredniony wynik będzie miał znaczenie, a nie nasz pojedynczy wynik. Bomba!<br />
<br />
<br />
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-osxqTETSyWs/U2adOUwU1ZI/AAAAAAAALKw/WljqEuhnFA8/s1600/Screen+shot+2014-05-04+at+22.02.59.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-osxqTETSyWs/U2adOUwU1ZI/AAAAAAAALKw/WljqEuhnFA8/s1600/Screen+shot+2014-05-04+at+22.02.59.png" height="300" width="640" /></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
Me serce roście: nie ma nic lepszego niż angażowanie nie-naukowców w badania, które mają znaczenie, i robienie tego z solidną dozą funu!<br />
<br />
A gdybyście byli zainteresowani innymi projektami z zakresu naui obywatelskiej, znajdzieje mnóstwo sugestii w internecie, choćby <a href="http://blog.nwf.org/2011/08/the-best-wildlife-and-nature-iphone-and-android-apps/" target="_blank">tutaj</a> czy <a href="http://www.scientificamerican.com/citizen-science/?startRow=41" target="_blank">tutaj</a>.<br />
<br />
Do przeczytania wkrótce!<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-40416778702413064642013-12-22T23:20:00.000+00:002013-12-22T23:20:53.207+00:00COŚ CIEKAWEGO DO POSŁUCHANIA <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Ostatnie miesiące - wypełnione karmieniami, zmianami pieluch i usypianiem małego niemowlaka - nauczyły mnie, że dostęp do tv czy komputera może być ograniczony przez większość dnia. Jak nie zwariować i mieć ciągle szanse dowiedzieć się czegoś ciekawego bez konieczności czytania stron www czy gazet? Doskonałym rozwiązaniem okazały się dla mnie podcasty naukowe. <a href="http://katarzynakulma.blogspot.co.uk/2012/01/na-ramionach-gigantow-podkasting.html" target="_blank">Pisałam o podkastach</a> już wcześniej, bardziej ogólnie, dlatego tym razem chcę się tylko pochwalić nowymi odkryciami.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-zlQonB3cOAA/Urdx8ds3aPI/AAAAAAAALD4/htpDwdvBuYs/s1600/Picture+5.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-zlQonB3cOAA/Urdx8ds3aPI/AAAAAAAALD4/htpDwdvBuYs/s1600/Picture+5.png" /></a></div>
<br />
<br />
Platforma <a href="http://www.stitcher.com/" target="_blank">Sticher</a> jest doskonałym źródłem różnego rodzaju stacji radiowych i podcastów - na ich stronie można przeczytać, że oferują ich ponad 20 000! Tak więc jest w czym wybierać.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-wnHqJRpePRE/UrdyFXi0BLI/AAAAAAAALEI/4W3OYCePysQ/s1600/Picture+4.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-wnHqJRpePRE/UrdyFXi0BLI/AAAAAAAALEI/4W3OYCePysQ/s1600/Picture+4.png" /></a></div>
<br />
Poza tym, na Sticherze można znaleźć programy i stacje naukowe tworzone przez <a href="http://www.npr.org/" target="_blank">National Public Radio (NPR)</a>, a wśród nich już kiedyś wspomniane <a href="http://www.radiolab.org/" target="_blank">Radio Lab</a> (doskonały program mówiący o nauce z zacięciem, fascynujący nie tylko dla laików). Znajdzieciemoje nowe odkrycie dotyczy innego ich programu: <a href="http://www.npr.org/programs/ted-radio-hour/?showDate=2013-12-20" target="_blank">TED Radio Hour</a>. Jestem przekonana, że znacie dobrze platformę <a href="http://www.ted.com/" target="_blank">TED</a>, z tysiącami wykładów i opowieści na chyba wszystkie możliwe tematy. Teraz wyobraźcie sobie jakieś zagadnienie: sukces, nieporozumienia, szczodrość... i teraz TED Radio Hour przez prawie godzinę omówi je ze współudziałem najlepszych mowców z TEDa, prezentując ich historie i pomysły. Bardzo, bardzo wciągające i pouczające, plus wskazuje wam ciekawe wyklady na samym TEDzie. Osobiście polecam <a href="http://www.stitcher.com/podcast/national-public-radio/npr-ted-radio-hour-podcast/episode/30117494?autoplay=true" target="_blank">program poświęcony sukcesowi</a>: czym jest? jak go pojmujemy? jak go osiągnąć? :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-XoqJBTeTen8/Urdx9-XwJWI/AAAAAAAALEE/i_Hpk3CRVkU/s1600/Picture+1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="57" src="http://2.bp.blogspot.com/-XoqJBTeTen8/Urdx9-XwJWI/AAAAAAAALEE/i_Hpk3CRVkU/s320/Picture+1.png" width="320" /></a></div>
<br />
Tak więc następnym razem gdy musicie usypiać 3-miesięcznego, przygotować 472595629 próbek w labie albo cokolwiek równie czaso- , ale nie mózgo-chłonnego, spróbujcie podcastów, pomogą wam pozostać przy zdrowych zmysłach :)<br />
<br />
Do przeczytania wkrótce!</div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-49489639714984058502013-12-17T17:54:00.001+00:002013-12-17T17:55:13.392+00:00"PRZESTAŃCIE MARNOWAĆ PIENIĄDZE NA SUPLEMENTY DIETY!" <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Jakiś czas temu pisałam o <a href="http://katarzynakulma.blogspot.co.uk/2012/12/czy-magnez-poprawia-nasza-pamiec.html" target="_blank">chwiejnych podstawach</a> rozszczeń producentów suplementów diety o ich pozytywnym wpływie na nasze zdrowie czy funkcje myślowe. Wspomniałam, że ich zażywanie ma sens tylko wtedy, gdy jesteśmy pewni, że cierpimy na niedobór konkretnych witamin czy mikroelementów. Ale czy na pewno? Tak, na pewno.<br />
<br />
Najnowsze <i>Annals of Internal Medicine</i> opublikowało niedawno wyniki aż trzech dużych badań <span style="background-color: yellow;"><span style="background-color: white;">naukowych, które mówią jasno: p</span></span>rzestańce marnować pieniądze na witaminy i inne suplementy diety! [1]<br />
<br />
Pierwsze podsumowanie kilku badań, w których w sumie udział wzięło ponad 400 000 uczestników, nie pokazało żadnego istotnego wpływu suplementów multiwitaminowych na śmiertelność [2]. W drugim badaniu nie znaleziono dowodów na to, by suplementy multiwitaminowe spowalniały spadek funkcji poznawczych u osób starszych, nawet po 12 latach ich regularnego zażywania! To z kolei zostało przeprowadzone na ponad 5000 uczestników [3]. I w końcu, wysokie dawki suplementów diety nie miały wpływu na ryzyko wystąpienia ponownego zawału serca u osób, które już raz taki zawał przeszły. To kolejne 1700 osób [4].<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-bQGlrMwMjUc/UrCL6XVLIYI/AAAAAAAALDg/WYIgcuy_kug/s1600/3174641354_b3ff9a5b2f_z.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-bQGlrMwMjUc/UrCL6XVLIYI/AAAAAAAALDg/WYIgcuy_kug/s1600/3174641354_b3ff9a5b2f_z.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Źródło: <a href="http://www.flickr.com/photos/ringai/3174641354/sizes/z/in/photostream/" target="_blank">flickr</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Czy takie wyniki zaskakują? No nie! Bo jak witaminy mają pomagać, skoro nie cierpimy na ich brak? Współczesna dieta Zachodu jest najczęściej na tyle zbalansowana, by zapewnić nam odpowiedni poziom odżywienia (nie mówię tutaj o przypadkach skrajnych diet, ale one nie reprezentują "populacji generalnej"). Dlatego redaktorzy tego czasopisma naukowego nie kryją oburzenia wobec sztuczek i chwytów reklamowych producentów suplementów, gdzie się sugeruje, że nasza dieta jest "niewystarczająca", "niezdrowa" czy "wybrakowana", w związku z czym branie suplementów diety jest niezbędne. A prawda jest taka, że jemy za dużo, a nasza dieta jest co najmniej adekwatna [1].<br />
<br />
Teraz jestem tylko ciekawa, czy te wiadomości trafią do szerszego grona konsumentów. Bo za suplementami diety idą grube pieniądze - wszak w samej Wielkiej Brytanii regularnie zażywa je co trzecia osoba! Podejrzewam, że w Polsce ta proporcja może być jeszcze większa. Kto więc zapłaci za upowszechnienie informacji o tym, że suplementy diety nic nie dają?<br />
<br />
A ty? Czy ty zażywasz jakieś witaminy lub mikroelementy? Jeśli tak, daj znać, jeśli po przeczytaniu tego artykułu zmieniłeś/aś zdanie :) <br />
<br />
<br />
<br />
<b>REFERENCJE</b><br />
<br />
<style>
<!--
/* Font Definitions */
@font-face
{font-family:Cambria;
panose-1:2 4 5 3 5 4 6 3 2 4;
mso-font-charset:0;
mso-generic-font-family:auto;
mso-font-pitch:variable;
mso-font-signature:3 0 0 0 1 0;}
/* Style Definitions */
p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal
{mso-style-parent:"";
margin-top:0cm;
margin-right:0cm;
margin-bottom:10.0pt;
margin-left:0cm;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:12.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ascii-font-family:Cambria;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:Cambria;
mso-fareast-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Cambria;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
@page Section1
{size:612.0pt 792.0pt;
margin:72.0pt 90.0pt 72.0pt 90.0pt;
mso-header-margin:36.0pt;
mso-footer-margin:36.0pt;
mso-paper-source:0;}
div.Section1
{page:Section1;}
-->
</style>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-indent: -36.0pt;">
<span style="mso-ascii-font-family: Cambria; mso-hansi-font-family: Cambria; mso-no-proof: yes;"><span style="mso-ascii-font-family: Cambria; mso-hansi-font-family: Cambria; mso-no-proof: yes;">[1] GUALLAR, E., STRANGES, S., MULROW, C., APPEL, L. J. & MILLER, I. I. I.
E. R. (2013) Enough Is Enough: Stop Wasting Money on Vitamin and Mineral
Supplements. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Annals of Internal Medicine,</i>
159<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">,</b> 850-851.</span> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-indent: -36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-indent: -36.0pt;">
<span style="mso-ascii-font-family: Cambria; mso-hansi-font-family: Cambria; mso-no-proof: yes;">[2] FORTMANN, S. P., BURDA, B. U., SENGER, C. A., LIN, J. S. & WHITLOCK,
E. P. (2013) Vitamin and Mineral Supplements in the Primary Prevention of
Cardiovascular Disease and Cancer: An Updated Systematic Evidence Review for
the U.S. Preventive Services Task Force. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Annals
of Internal Medicine,</i> 159<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">,</b>
824-834.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-indent: -36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-indent: -36.0pt;">
<span style="mso-ascii-font-family: Cambria; mso-hansi-font-family: Cambria; mso-no-proof: yes;">[3] GRODSTEIN, F., O'BRIEN, J., KANG, J. H., DUSHKES, R., COOK, N. R.,
OKEREKE, O., MANSON, J. E., GLYNN, R. J., BURING, J. E., GAZIANO, J. M. &
SESSO, H. D. (2013) Long-Term Multivitamin Supplementation and Cognitive
Function in MenA Randomized Trial. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Annals
of Internal Medicine,</i> 159<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">,</b>
806-814.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-indent: -36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-indent: -36.0pt;">
<span style="mso-ascii-font-family: Cambria; mso-hansi-font-family: Cambria; mso-no-proof: yes;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-indent: -36.0pt;">
<span style="mso-ascii-font-family: Cambria; mso-hansi-font-family: Cambria; mso-no-proof: yes;">[4] LAMAS, G. A., BOINEAU, R., GOERTZ, C., MARK, D. B., ROSENBERG, Y.,
STYLIANOU, M., ROZEMA, T., NAHIN, R. L., LINDBLAD, L., LEWIS, E. F., DRISKO, J.
& LEE, K. L. (2013) Oral High-Dose Multivitamins and Minerals After
Myocardial InfarctionA Randomized Trial. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Annals
of Internal Medicine,</i> 159<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">,</b>
797-805.</span></div>
</div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-89026238357233012702013-06-10T06:30:00.000+01:002013-06-10T06:30:03.010+01:00UROKI NADWAGI I NIEBEZPIECZEŃSTWA NAUKI <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<span style="float: left; padding: 5px;"><a href="http://www.researchblogging.org/"><img alt="ResearchBlogging.org" src="http://www.researchblogging.org/public/citation_icons/rb2_large_gray.png" style="border: 0;" /></a></span>
Ostatnio w świecie medycznym aż zagrzmiało i powiało gorącym powietrzem w stylu westernowskim - bo tak jak w westernach mamy tutaj "dobrego gościa", "czarny charakter", a jeśli nie dobre zakończenie, to na pewno morał.<br />
<br />
Wszytko poszło o "dobrego gościa", czyli o opublikowany przez Kathrine Flegal i jej współpracowników artykuł: jego celem było zbadanie związku między masą ciała (a konkrtniej wskaźnikiem masy ciała, tzw. BMI) a ryzykiem śmierci u ludzi w różnych grupach wiekowych. Niby nic nowego - podobne badania były regularnie przeprowadzane od wczesnych lat 60-tych ubiegłego wieku - a jednak tym razem chodziło o podsumowanie wszystkich dotychczas opublikowanych badań tego rodzaju i podsumowanie ich wniosków, czyli przeprowadzenie tak zwanej meta-analizy. A meta-analiza to już nie przelewki! Przeanalizowano w niej 97 wcześniej opublikowanych badań, w których udział wzięło łącznie 2.88 miliona uczestników! Na brak wystarczającej próby losowej nie można zatem narzekać, a tym bardziej ignorować wyników takiej meta-analizy.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-GL3TK49QJqg/UbRQky8-5vI/AAAAAAAAKmM/6auAdWgU1Qo/s1600/Body_mass_index_chart.svg.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="331" src="http://3.bp.blogspot.com/-GL3TK49QJqg/UbRQky8-5vI/AAAAAAAAKmM/6auAdWgU1Qo/s400/Body_mass_index_chart.svg.png" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tabela wskaźnika masy ciała (BMI) w zaleźności od wzrostu i masy ciała. Źródło: <a href="http://en.wikipedia.org/wiki/File:Body_mass_index_chart.svg" target="_blank">Wikipedia</a></td></tr>
</tbody></table>
Zanim powiem, co takiego ciekawego znaleźli autorzy artykułu, zastanówmy się najpierw czego mogliśmy się po nim spodziewać? Nie jest nowiną, że osoby otyłe mają większą zapadalność na cukrzycę, choroby serca, raka i inne choroby przewlekłe. Dlatego też nietrudno jest przewidzieć, że im większa osoba - i jej wskaźnik BMI - tym większe powinna mieć ryzyko śmierci, a ryzyko to powinno rosnąć z wiekiem, koniec kropka. <br />
<br />
Nie do końca. Analiza Flegal i innych co prawda potwierdziła, że osoby otyłe - te z BMI powyżej 30 - mają wyższe ryzyko śmierci niż osoby szczuplejsze, ale wśród osób starszych ci z nadwagą (BMI pomiędzy 25 a 30) mieli NIŹSZE ryzyko śmierci nie tylko od osób otyłych, ale również od tych z normalną wagą (BMI 18.5-25) i różnice postępowały z wiekiem i były najwyraźniejsze wśród 70-latków. No i jak ugryźć taki rezultat, po dekadach zaleceń, że nadmiarowe kilogramy są zawsze be i trzeba się ich wystrzegać za wszelką cenę?<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-_MldV1k9q4g/UbRle_V_4lI/AAAAAAAAKms/mNChIG1Xydk/s1600/OBESITY_PARADOX_graph.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="http://1.bp.blogspot.com/-_MldV1k9q4g/UbRle_V_4lI/AAAAAAAAKms/mNChIG1Xydk/s400/OBESITY_PARADOX_graph.jpg" width="308" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zależność między BMI a ryzykiem śmierci dla różnych grup wiekowych. <br />
Opublikowane w Childers & Allison (2010), Int. J.Obesity; za <a href="http://nature.com/">nature.com</a> </td></tr>
</tbody></table>
Zacznijmy od tego, że podobny wynik nie jest zupełnym zaskoczeniem. Już wcześniej sugerowano taką U-kształtną zależność między wagą a ryzykiem śmierci - i nawet nadano jej nazwę "paradoks otyłości" [<i>obesity paradox</i>] - natomiast najczęściej ją dyskredytowano argumentami natury statystyczno-metodologicznej. Teraz jednak trudno było zignorować ten wynik, biorąc pod uwagę ogrom przeanalizowanych danych.<br />
<br />
I tutaj na scenę wchodzi "czarny charakter" - Walter Willet z Harvardu. Jest on jednym z najgłośniejszych i chyba najbardziej zaciętych krytyków tej meta-analizy. Nie przebiera on też w słowach: w jednym z wywiadów radiowych miał powiedzieć, że “ To badanie to stek bzdur i nikt nie powinien tracić czasu na jego czytanie. Artykuł Flegal jest tak mierny, tak mylący i zwodniczy, że wręcz niebezpieczny, bo może przewrócić w glowie niektórym lekarzom którzy przestaną rugać pacjentów z nadwagą". Co gorsza, ten pomysł może zostać wykorzystany przez np. lobby fast-foodowe lub napojów gazowanych, dodaje.<br />
<br />
Co dokładnie ubodło Willeta w tym artykule? Przede wszystkim badanie Flegal niezupełnie wzięło pod uwagę efekt wieku, palenia papierosów i związanej z chorobą utraty masy ciała. Rzecz w tym, że np.wieloletni nałogowi palacze mają często niższą masę ciała od tych, co palą mniej. Według Willeta, gdyby Flegal zawęziła swą analizę tylko do osób niepalących, jej wyniki pokazałyby śmiertelność proporcjonalną do masy ciała. Dodatkowo, osoby cierpiące na różnego rodzaju choroby i schorzenia tracą w efekcie kilogramy, co może mieć tym większe znaczenie im osoba jest starsza - to również nie zostało wzięte pod uwagę w meta-analizie.<br />
<br />
Autorka artykułu nie pozostaje dłużna oponentowi - twierdzi, że zawężanie analiz do jednej tylko grupy badanych i ignorowanie ogromu danych jest nieprofesjonalne, szczególnie, że nie wiemy jak np. grupa ludzi, która nigdy nie paliła papiersów różni się od reszty populacji. <br />
<br />
A co na to inni specjaliści? Szukają złotego środka, naturalnie! Zarówno Flegal jak i Willet mają częściowo rację, po prostu patrzą na dostępne dane pod innym kątem. Reszta badaczy próbuje zrozumieć dlaczego ta U-kształtna zależność w ogóle występuje. Jak wspomniałam powyżej, po części mogą być za to odpowiedzialne osoby cierpiące na chroniczne schorzenia, u których podwyższona masa ciała może oznaczać więcej energii na zwalczenie/tolerowanie choroby. Z drugiej strony wchodzi w grę niedoskonałość samego wskaźnika masy BMI - bo można być "kilogramowo" szczupłym, a otyłym fizjologicznie, tzn. mieć wysoki poziom insuliny i trójglicerydów we krwi, a tym samym wyższe ryzyko rozwinięcia cukrzycy i chorób serca. Z drugiej strony można być w doskonałej formie fizycznej i mieć wysoki stosunek masy mięśniowej do tkanki tłuszczowej i pod względem BMI być osobą otyłą. <br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-pyBoPRL5DWA/UbRf1dBxxcI/AAAAAAAAKmc/DGFKf5OLBBc/s1600/Dougback2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="http://4.bp.blogspot.com/-pyBoPRL5DWA/UbRf1dBxxcI/AAAAAAAAKmc/DGFKf5OLBBc/s400/Dougback2.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kulturyści, przynajmniej według suchego wskaźnika BMI, <br />
są bezwstydnymi grubasami. Źródło: <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Dougback2.jpg" target="_blank">Wikipedia</a></td></tr>
</tbody></table>
Czas najwyższy na morał: po pierwsze, opisywana meta-analiza nie przeczy dekadom pouczeń płynących do nas od lekarzy i naukowców: tylko dlatego, że 70-latkowie wykazują niższe ryzyko śmierci, gdy mają kilka zbędnych kilogramów, nie oznacza, że nagle "nadwaga jest dobra"! Tak więc wciąż należy unikać papierosów, alkoholu, fast-foodów, napojów gazowanych etc., jeść warzywa i owoce oraz ćwiczyć regularnie. Po drugie, nauka to nie tylko suche fakty, a raczej suche fakty to dopiero początek długiej i nierzadko krętej drogi do zrozumienia rzeczywistości. I podobnie tutaj, opublikowany artykuł nie przeczy czy zmienia całkowicie naszej dotychczasowej wiedzy, a dodaje jej głebi i stawia kolejne pytania wymagające odpowiedzi: co stoi za U-kształtną zależnością i do jakich grup ludzi się ona stosuje? I po trzecie: tak naprawdę nie ma tutaj "dobrych gości" i "złych charakterów" - w nauce im więcej dobrej jakości danych tym lepiej, a konstruktywna krytyka jest zawsze pożądana. Jedynym niebezpieczeństwem nauki jest jej spłycanie przez mało profesjonalne notki popularno-naukowe i przez grupy mające interes w rozpowszechnianiu mylących przesłań i manipulacji. Zresztą, żyjąc w tak fascynująco złożonym świecie, kogo interesują "proste" półprawdy i generalizacje? :)<br />
<br />
Do przeczytania wkrótce!
<br />
<br />
<br />
REFERENCJE<br />
<br />
1) <span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=BDJ&rft_id=info%3Adoi%2F10.1038%2Fsj.bdj.2013.131&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Association+of+all-cause+mortality+with+overweight+and+obesity+using+standard+body+mass+index+categories.+A+systematic+review+and+meta-analysis&rft.issn=0007-0610&rft.date=2013&rft.volume=214&rft.issue=3&rft.spage=113&rft.epage=113&rft.artnum=http%3A%2F%2Fwww.nature.com%2Fdoifinder%2F10.1038%2Fsj.bdj.2013.131&rft.au=Flegal%2C+K.+M.%2C+Kit%2C+B.+K.%2C+Orpana%2C+H.+%26+Graubard%2C+B.+I&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth">Flegal, K. M., Kit, B. K., Orpana, H. & Graubard, B. I (2013). Association of all-cause mortality with overweight and obesity using standard body mass index categories. A systematic review and meta-analysis <span style="font-style: italic;">BDJ, 214</span> (3), 113-113 DOI: <a href="http://dx.doi.org/10.1038/sj.bdj.2013.131" rev="review">10.1038/sj.bdj.2013.131</a></span>
<br />
<br />
2) <span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=JAMA&rft_id=info%3Adoi%2F10.1001%2Fjama.2013.3075&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Overweight%2C+Obesity%2C+and+All-Cause+Mortality&rft.issn=0098-7484&rft.date=2013&rft.volume=309&rft.issue=16&rft.spage=1681&rft.epage=&rft.artnum=http%3A%2F%2Fjama.jamanetwork.com%2Farticle.aspx%3Fdoi%3D10.1001%2Fjama.2013.3075&rft.au=Willett%2C+W.&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth">Willett, W. (2013). Overweight, Obesity, and All-Cause Mortality <span style="font-style: italic;">JAMA, 309</span> (16) DOI: <a href="http://dx.doi.org/10.1001/jama.2013.3075" rev="review">10.1001/jama.2013.3075</a></span>
</div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-91731246271177345302013-05-18T10:18:00.001+01:002013-05-18T10:22:34.544+01:00KONKURS Nestlé - ZGŁOSZENIA TYLKO DO JUTRA!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Pamiętacie o konkursie żywieniowym Nestlé, o którym <a href="http://katarzynakulma.blogspot.se/2013/03/konkurs-zywieniowy-nestle.html" target="_blank">pisałam w marcu</a>? Czas leci jak szaleniec i ostateczny termin nadsyłania nań zgłoszeń upływa w NAJBLIŻSZĄ NIEDZIELĘ 19 maja, to znaczy jutro :) Dla przypomnienia, aby wziąć udział w konkursie, musicie najpierw polubić facebookową <a href="https://www.facebook.com/NestlePolskaNHW?fref=pb" target="_blank"> Natalii Honoraty Witalnej</a>, oficjalną stronę konkursu. Z niej dowiecie się o nawykach żywieniowyh i stylu życi Natalii i jej rodziny. Następnie do JUTRA powinniście przesłać plan odżywiania i
modyfikacji stylu życia rodziny Natalii. Co nie jest bez znaczenia, dla autorów
najlepszych/najciekawszych prac czeka m.in. praktyka w Centrum ds.
Żywienia Nestlé Polska S.A czy studia podyplomowe z zakresu żywienia
człowieka :) No to na co czekacie? Do pisania marsz!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-vES9TRVPW5o/UZdHCyAWPhI/AAAAAAAAKl4/cfH3lJ1vuNM/s1600/To+juz+ostatni+tydzien+konkursu.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-vES9TRVPW5o/UZdHCyAWPhI/AAAAAAAAKl4/cfH3lJ1vuNM/s320/To+juz+ostatni+tydzien+konkursu.jpg" width="226" /></a></div>
<br />
<h3 class="post-title entry-title" itemprop="name">
<br /> </h3>
</div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-44631588269599955952013-03-31T15:41:00.000+01:002013-03-31T15:44:49.287+01:00SZCZĘŚCIA!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Wbrew temu, co widzimy za oknem, mamy Wielkanoc, a nie Boże Narodzenie! Tymczasem przy obu okazjach życzymy sobie samych dobrych rzeczy, ze zdrowiem, <b>szczęściem</b> i pomyślnością na czele. Tego i ja Wam wszystkim życzę, ale by nie były to życzenia bez pokrycia, to warto wysłuchać co nam mówią badania psychologiczne o tym co nas uszczęśliwia.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-vkbo2E3qxEY/UVhLoM6QZEI/AAAAAAAAKjo/pCb_6XLqZnI/s1600/154733_291x218.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="http://1.bp.blogspot.com/-vkbo2E3qxEY/UVhLoM6QZEI/AAAAAAAAKjo/pCb_6XLqZnI/s400/154733_291x218.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.ted.com/playlists/4/what_makes_us_happy.html?source=facebook#.USTuMFYwin9.facebook" target="_blank">"What makes us happy?", TED</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
A by obyło się bez nudy i przytłaczających statystyk, proponuję oglądnięcie w wolnej chwili <a href="http://www.ted.com/playlists/4/what_makes_us_happy.html?source=facebook#.USTuMFYwin9.facebook" target="_blank">tych oto wykładów TED</a>, może zamiast wieczornego filmu? :)<br />
<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" mozallowfullscreen="" scrolling="no" src="http://embed.ted.com/talks/dan_gilbert_asks_why_are_we_happy.html" webkitallowfullscreen="" width="640"></iframe>
<br />
Seminarium rozpoczynające cykl wykładów TED<a href="http://www.ted.com/playlists/4/what_makes_us_happy.html?source=facebook#.USTuMFYwin9.facebook" target="_blank"> "Co czyni nas szczęśliwymi"</a>?<br />
<br />
<br />
<br />
Jest zaskakujące jak uniwersalne mogą być prawidła szczęścia, niezależnie od naszej płci, wieku i kultury. Choć nie chcę psuć zabawy ich odkrywania, dam przedsmak choćby kilku z nich:<br />
<br />
- pieniądze jendak dają szczęście, ale pod dwoma warunkami: jeżeli są wstanie nam zapewnić podstawowe potrzeby życiowe i jeżeli wydajemy na... innych<br />
<br />
- wolność wyboru może nas uszczęśliwić tylko do pewnego stopnia. Ale za duży wybór i poczucie straconych szans tylko nas unieszczęśliwia<br />
<br />
- szczęście to również nasze wspomnienia i interpretacja pewnych doświadczeń, jak również zestawienie ich z naszymi oczekiwaniami. A na te bardzo często mamy duży wpływ, warto o tym pamiętać! <br />
<br />
- poczucie szczęścia to nie obiektywna rzeczywistość - można je wykształcić poprzez kształtowanie odpowiednich nawyków myślowych<br />
<br />
- i w końcu: siła uśmiechu jest nie do przecenienia! Starajmy się uśmiechać zatem, nawet gdy jest nam nie do śmiechu.<br />
<br />
<b>Szczęśliwych</b> Świąt (i nie tylko Świąt)!!<br />
<br />
Do przeczytania wkrótce!</div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-30800764864551408032013-03-26T06:34:00.000+00:002013-05-10T08:32:28.072+01:00JAK LECZYĆ MĄDRZE, A EKONOMICZNIE?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Ostatnio przeczytałam, zupełnie od siebie niezależnie, dwa artykuły, które sprowokowały mnie do zadumy nad "służbą zdrowia przyszłości".<br />
<br />
Pierwsza ważna informacja: To nie prawda, że starzejące się społeczeństwo jest główną przyczyną rosnących kosztów opieki zdrowotnej. Żeby być bardziej precyzyjnym: <a href="http://www.thestarphoenix.com/health/Aging+population+only+minor+factor+health+costs/8060655/story.html" target="_blank">starzenie się społeczeństwa odpowiada za dokładnie 0.9% wzrostu kosztów leczenia</a>, przynajmniej w ostatnich 10 latach (i przynajmniej w Kolumbii Brytyjskiej;)). Przyczyny, które łącznie odpowiadają za około 90% wzrostu tych kosztów, to i) wzrost wynagrodzenia dla lekarzy (jak również samej liczby dostępnych specjalistów), ii) wzrost liczby wykonywanych zabiegów, oraz 3) wzrost zapotrzebowania na leki. Jednym słowem, bardziej kosztowna służba zdrowia jest wynikiem nie jakiegoś deterministycznego mechanizmu demograficznego, a raczej obranych strategii politycznych i zdrwotnych.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-08bKNkVi6cQ/UU9VO7LduPI/AAAAAAAAKjM/DqZIK5NyNTY/s1600/Borch_Lady_washing_hands.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-08bKNkVi6cQ/UU9VO7LduPI/AAAAAAAAKjM/DqZIK5NyNTY/s320/Borch_Lady_washing_hands.jpg" width="265" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">To już nie te czasy, gdzie wystarczyło myć ręce,<br />
by czuć się zdrowym! Źródło: <a href="http://en.wikipedia.org/wiki/File:Borch_Lady_washing_hands.jpg" target="_blank">Wikipedia</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
No ale cóż można począć? Ludzie chorują, więc trzeba ich leczyć! Bo jaka jest alternatywa - mamy odmówić im profesjonalnej opieki, gdy takowa jest dostępna? Rzecz w tym, że więcej nie znaczy lepiej i nie każda procedura medyczna jest konieczna, by leczyć skutecznie. Bo jak donosi raport amerykańskiego Instytutu Medycyny, <a href="http://www.scientificamerican.com/article.cfm?id=medical-procedures-prove-unnecessary" target="_blank">około 30% wszystkich wydatków medycznych z 2009 roku została przeznaczona na usługi, które nie były konieczne</a>, oraz inne wydatki, jak na przykład administrację. I naturalnie, za raportem idą zalecenia, co zrobić by taką postać rzeczy zmienić: ograniczenie badań MRI (obrazowanie metodą rezonansu magnetycznego) czy tomografii komputerowej są dość zrozumiałe, ale niektóre zalecenia mogą zaskakiwać: np. kobiety między 30 a 65 rokiem życia, które nie mają podwyższonego ryzyka zachorowania na raka szyjki macicy powinny wykonywać badania cytologiczne co 3 lata, a nie corocznie, jak to się odbywało do tej pory. <br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-elqdGGjhgPA/UU9WszWSi0I/AAAAAAAAKjU/pIg3Er66vMk/s1600/Rosies_ct_scan.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="http://1.bp.blogspot.com/-elqdGGjhgPA/UU9WszWSi0I/AAAAAAAAKjU/pIg3Er66vMk/s400/Rosies_ct_scan.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Toograf komputerowy. Źródło: <a href="http://en.wikipedia.org/wiki/File:Rosies_ct_scan.jpg" target="_blank">Wikipedia</a> </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<br />
Więcej badań oznacza nie tylko brak poprawy leczenia, ale czasami również wyrządza więcej szkody niż korzyści, np. "przediagnozowanie", czyli wykrywanie chorób, których tak naprawdę nie ma (ang. <i>overdiagnose </i>lub <i>false positives</i>), co oznacza dodatkowy stres dla samego pacjenta i jej/jego rodziny, ale też dodatkowe koszty. Już nie wspomnę o sytuacjach, gdzie takie niepotrzebne procedury medyczne wystawiają pacjenta do niepotrzebne ryzyko czy ból, np. prześwietlenia czy biopsje.<br />
<br />
Jednak największy problem do rozwiązania, moim zdaniem, pozostaje w naszych głowach. Bo jak powiedzieć pacjentowi, że nie wyśle się go na jakieś badanie, tylko poczeka się czy objawy przejdą w ciągu tygodnia? Czy nie stąd lekarze nierzadko przypisują antybiotyki nawet na przeziębie (które jest wywołane przez wirusy i na które antybiotyki nie działają), by uspokoić pacjenta, że "jest leczony"? Dlaczego z takim oporem przypisuje się zwykłe placebo w przypadkach gdzie wiadomo, że życie pacjenta nie jest zagrożone, gdy wiadomo, że czasem może być ono równie skuteczne jak niektóre leki?<br />
<br />
Jedno jest pewne: zmiany nie bedą ani łatwe, ani szybkie, ale są konieczne, jeśli chcemy mieć zrównoważoną i stabilną służbę zdrowia. </div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-27450511283928009162013-03-24T06:31:00.000+00:002013-03-25T10:30:59.825+00:00KONKURS ŻYWIENIOWY Nestlé <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Na pewno wszyscy dobrze znacie firmę Nestlé, aczkolwiek wielu z Was może ją kojarzyć z kakao lub czekoladowymi płatkami śniadaniowymi z hiper-aktywnym króliczkiem na opakowaniu ;) Dlatego warto też wiedzieć, że Nestlé prowadzi osobną kampanię "Nutrition, Health and Wellness" (Odżywanie, Zdrowie i Dobre Samopoczucie), w ramach której organizuje liczne akcje mające na celu poszerzanie wiedzy żywieniowej Polaków. <br />
<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/I5OnizaHdfM" width="640"></iframe>
<br />
<br />
No i stąd Konkurs Żywieniowy. W skrócie, dzięki fejsbukowej stronie<a href="https://www.facebook.com/NestlePolskaNHW?fref=pb" target="_blank"> Natalii Honoraty Witalnej</a> dowiecie się więcej na temat nawyków żywieniowych jej rodziny (a ściślej: rodziny jej siostry, bo sama Natalia Honorata wydaje się być wzorowym "zdrowym odżywiaczem" ;) ). Aby wziąć udział w konkursie, musicie najpierw polubić powyższą stronę, obserwować rodzinę Honoraty i do 19 maja przesłać plan odżywiania i modyfikacji stylu życia rodziny Natalii. Dla autorów najlepszych/najciekawszych prac czeka m.in. praktyka w Centrum ds. Żywienia Nestlé Polska S.A czy studia podyplomowe z zakresu żywienia człowieka. Jest tylko jedno "ale": musicie być studentami bądź absolwentami, którzy nie ukończyli 26 roku życia!<br />
<br />
Szczegóły konkursu znajdziecie na <a href="https://www.facebook.com/NestlePolskaNHW/app_190322544333196" target="_blank">stronie FB</a> i linkach tam zamieszczonych. Tak więc myszki i klawiatury w dłoń i do dzieła! A mnie pozostaje życzyć wam powodzenia :)<br />
<br />
Do przeczytania wkrótce! <br />
<br />
<br /></div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-53391134894228268022013-03-23T08:22:00.000+00:002013-03-23T08:26:26.949+00:00DŁUGIE I ZDROWE ŻYCIE - CZY PIENIĄDZE TO WSZYSTKO?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Po bardzo długiej przerwie w pisaniu, postanowiłam zmienić podejście do moich postów i zamiast pisać długie, rozwinięte artykuły, postaram się zamieszczać raczej krótkie i zwięzłe wiadomości - miejmy nadzieję, że wszyscy na tym skorzystamy!<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-4FXPOqK-elo/UU1nJOH5zhI/AAAAAAAAKis/YXxPQ57eV8Y/s1600/TEDMED_WH_RGB.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="80" src="http://3.bp.blogspot.com/-4FXPOqK-elo/UU1nJOH5zhI/AAAAAAAAKis/YXxPQ57eV8Y/s320/TEDMED_WH_RGB.png" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Po oglądnięciu wystąpienia Francisa Collinsa w TedMed jestem trochę zagubiona. Bo to prawda, że żyjemy w niesamowitych czasach, gdzie możemy inwestować pokaźne środki, czas i ludzki talent w odkrywanie leków, które później pomogą ludziom cierpiącym na nawet najrzadsze z chorób. To wielki przywilej. Ale zapytam się: co z ludźmi, których średnia długość życia to nie 79 lat, a na przykład 52 i którzy nie mogą sobie pozwolić na zakup najbardziej podstawowych leków (które wiemy, że działają!) przeciwko najbardziej powszechnym chorobom-zabójcom? Malaria, zapalenie płuc, HIV... czy nawet dziecięca biegunka? Jak podejść do tego problemu, jak wyrównać szanse?<br />
<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" mozallowfullscreen="" scrolling="no" src="http://embed.ted.com/talks/francis_collins_we_need_better_drugs_now.html" webkitallowfullscreen="" width="560"></iframe>
<br />
<br />
<br />
Do przeczytania wkrótce</div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-75339168362953518452013-01-22T20:52:00.001+00:002013-01-22T20:52:40.305+00:00PIERWSZE URODZINY!!!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-YZ_tOd9gxOI/UP77odfFozI/AAAAAAAAKcM/L1EMs_nX2wA/s1600/Birthday_candles.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="236" src="http://4.bp.blogspot.com/-YZ_tOd9gxOI/UP77odfFozI/AAAAAAAAKcM/L1EMs_nX2wA/s640/Birthday_candles.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy :)<br />
<br />
tak, tak, czas leci i się śmieje, bo oto mija dokładnie rok od wieczora kiedy w przypływie jakiejś energii twórczej stwierdziłam, że zacznę prowadzić bloga popularno-naukowego :) No i masz! 365 dni później przychodzi mi zapytać: co udało się osiągnąć przez ten rok?<br />
<br />
- 63 wpisy, włącznie z obecnym <br />
<br />
- blisko 50 000 odwiedzin z 10 różnych krajów<br />
<br />
- najpopularniejszy artykuł ("<a href="http://katarzynakulma.blogspot.se/2012/08/wyewoluowalismy-by-biegac.html" target="_blank">Wyewoluowaliśmy, by biegać</a>") przeczytało blisko 18 000 osób!<br />
<br />
- i chyba najlepsze: najczęściej używane słowa kluczowe "doprowadzające" do mojego bloga to... "popularyzacja nauki"? Nie. "Ludzie i nauka"? A skąd. Najczęsciej użyte skojarzenie to... "<b>wydry morskie trzymają się za łapki</b>" ;) Dlatego sądzę, że wiele zawdzięczam wpisowi "<a href="http://katarzynakulma.blogspot.se/2012/02/o-zozonosci-swiata-tego.html" target="_blank">O złożoności świata tego</a>"!<br />
<br />
Wszystkim, ale to absolutnie wszystkim dziękuję szalenie za czytanie, komentowanie, kontaktowanie się ze mną. To wszystko jest ogromną inspiracją i daje mi solidnego kopa, by pisać dalej i dzielić się rzeczami, które uwielbiam. Choć przewiduję, że ten rok będzie stał dla mnie bardziej pod kątem obrony doktoratu niż rozwijaniu bloga, na pewno będę pisać nadal, licząc na Waszą wyrozumiałość! :)<br />
<br />
Sobie i Wam życzę, by był to pierwszy, acz nie ostatni rok "Nauka, rzecz ludzka"!<br />
<br />
do przeczytania wkrótce! <br />
<br /></div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-65764808275860284282012-12-27T19:51:00.000+00:002012-12-31T17:45:33.836+00:00KUCHNIA CELEBRYTÓW NIE TAKA ZDROWA JAK JĄ PISZĄ<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Chyba każdy z nas słyszał - czy to od swojej mamy czy babci - że nie ma nic lepszego niż domowe jedzenie (po czym na pewno padło kilka obelg w kierunku junk-foodów i "pełnych chemii" gotowych posiłków do podgrzania w mikrofali). I jakby sentyment nie wystarczył, myśl tę poparli też naukowcy w związku z toczącą się na świecie batalią z otyłością, szczególnie w USA i UK. Stała za tym filozofia, że producenci gotowych posiłków i właściciele restauracji chcą z jednej strony serwować jedzenie smaczne, po które sięgniemy ponownie w przyszłości (czytaj: pełne nasyconych tłuszczów, soli i/lub prostych cukrów) i które jednocześnie będzie tanie, tzn. wytrzymać na pólce sklepowej/ladzie kuchennej odpowiednio długo (czyli musi zawierać mnóstwo konserwantów, w tym soli). A to wszystko szczupłości i zdrowiu nie sprzyja. Tak więc domowe jedzenie miało być receptą na całe te otyłości zło :) Wnioski takie świetnie podsumował Harry Balzer, naukowiec zajmujący się marketingiem żywności w <a href="http://www.nytimes.com/2009/08/02/magazine/02cooking-t.html?pagewanted=all&_r=0" target="_blank">wywiadzie z Michaelem Pollanem</a>: <br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
“Proste. Chcesz, by Amerykanie jedli mniej? Mam dla ciebie dietę, której szukasz. Jest krótka i prosta. Oto mój plan: gotuj w domu. To wszystko. Jedz co tylko ci się podoba - jeśli tylko będzie przygotowane przez ciebie. " </blockquote>
<br />
Jeśli to prawda, ostatni boom programów kulinarnych powinien tu pomóc - kucharze stają się prawdziwymi gwiazdami, ich programy biją rekordy popularności, a książki kucharskie są obecnie najlepiej sprzedającą się literaturą z rodzaju <i>nonfiction</i> w Wielkiej Brytanii. Skoro tak dziarsko podchodzimy wszyscy do gotowania, pokonanie epidemii otyłości pozostanie zapewne tylko kwestią czasu. Tylko czy gotowanie w domu faktycznie zawsze wychodzi nam na zdrowie?<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-T9EPkX5JOhc/UNykBmp8b0I/AAAAAAAAKRU/iKz6ltOOmnA/s1600/Colorfull.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="http://4.bp.blogspot.com/-T9EPkX5JOhc/UNykBmp8b0I/AAAAAAAAKRU/iKz6ltOOmnA/s640/Colorfull.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pewne rzeczy się nie zmieniają: świeże owoce i warzywa wciąż pozostają częścią zdrowej i zbalansowanej diety. <br />
Zdjęcie: Wikipedia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<span style="float: left; padding: 5px;"><a href="http://www.researchblogging.org/"><img alt="ResearchBlogging.org" src="http://www.researchblogging.org/public/citation_icons/rb2_large_gray.png" style="border: 0;" /></a></span>
<br />
<br />
Zdrowy rozsądek sobie, a badania naukowe sobie. Ostatnio opublikowany w prestiżowym BMJ artykuł naukowców z Newcastle, UK, wydaje się temu zaprzeczać. Konkretnie, porównali oni jakość odżywczą 100 gotowych do spożycia posiłków z trzech wiodących marketów w Wielkiej Brytanii (Tesco, Asda oraz Sainsbury's) z setką najbardziej popularnych przepisów pochodzących z książek największych (angielskich) gotujących celebrytów (Jamie Oliver, Nigella Lawson, Lorraine Pascale i Hugh Fearnley-Whittingstall). Ale żeby porównania były bardziej reprezentatywne, skupiono się jedynie na gorących posiłkach, które mogły być spożywane na codzień, a nie na specjaną okazję, oraz nie były śniadaniem ani zupą :)<br />
<br />
Wyniki? Ani gotowe posiłki, ani przepisy popularnych kucharzy nie spełniły w całości zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). OK, tutaj może nie ma specjalnej niespodzianki. Co najbardziej zaskakuje jednak to to, że posiłki z angielskich marketów okazały się dużo częściej zdrowsze od posiłków celebrytów: były mniej kaloryczne (w przeliczeniu na porcję), zawierały mniej białka i tłuszczy, również tych nasyconych, oraz miały statycznie więcej błonnika. Ale żeby nie było: obie klasy posiłków posiadały więcej białka, tłuszczy i soli niż rekomenduje WHO, natomiast miały mniej węglowodanów i błonnika. Przynajmniej spełniały te normy dotyczące cukrów prostych ;) <br />
<br />
No i masz tu babo placek - już wydawało się, że dokonujemy rewolucji żywieniowej "wciągając się" w gotowanie, uczenie się nazw egzotycznych owoców i warzyw, a i pewnie nałogowe śledzenie programów kulinarnych, a tu okazuje się, że nie ma prostych odpowiedzi ani rozwiązań. Bez powszechnej edukacji w kwestii jedzenia, zbalansowanej diety oraz składników odżywczych ani rusz. Trzeba myśleć co sie je, kiedy i ile. Ale jedno pozostaje pewne: gotowanie w domu wciąż pozostaje jedynym sposobem na pełną kontrolę tego co się je - czy użyjemy surowych czy smażonych warzyw, oliwy zamiast masła, szczypty czy łyżeczki soli - to wszystko zależy od nas. Stąd amatorskie gotowanie to wciąż dobry start na drodze do zdrowszego jedzenia, sęk w tym, że ślepe gotowanie tego, co nam sugeruje telewizja i inne media nie zagwarantuje nam ani szczupłej sylwetki, ani setki lat życia w szczęsciu i zdrowiu :) To ostatnie wciąż pozostaje w naszych rękach. <br />
<br />
<br />
<b>OMAWIANY ARTYKUŁ:</b><br />
<ul style="text-align: left;">
<li><span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=BMJ&rft_id=info%3Adoi%2F10.1136%2Fbmj.e7607&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Nutritional+content+of+supermarket+ready+meals+and+recipes+by+television+chefs+in+the+United+Kingdom%3A+cross+sectional+study&rft.issn=1756-1833&rft.date=2012&rft.volume=345&rft.issue=dec14+14&rft.spage=0&rft.epage=0&rft.artnum=http%3A%2F%2Fwww.bmj.com%2Fcgi%2Fdoi%2F10.1136%2Fbmj.e7607&rft.au=Howard%2C+S.&rft.au=Adams%2C+J.&rft.au=White%2C+M.&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CPsychology%2CHealth">Howard, S., Adams, J., & White, M. (2012). Nutritional content of supermarket ready meals and recipes by television chefs in the United Kingdom: cross sectional study <span style="font-style: italic;">BMJ, 345</span> (dec14 14) DOI: <a href="http://dx.doi.org/10.1136/bmj.e7607" rev="review">10.1136/bmj.e7607</a></span></li>
</ul>
<br /></div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-70795912606337592952012-12-23T23:34:00.000+00:002012-12-23T23:38:25.071+00:00NAUKOWYCH ŚWIĄT!!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Tak, tak, blog "Nauka, rzecz ludzka" obchodzi właśnie swoje pierwsze Święta Bożonarodzeniowe! Z tej okazji chciałam Wam złożyć, drodzy Czytelnicy, świąteczne życzenia, aczkolwiek w nucie odrobinę bardziej naukowej :)<br />
<br />
Jesteśmy maleńką plamką, na innej maluśkiej plamce maciupiunkiej plamki. Jesteśmy pyłkiem we Wszechświecie. Historia odkryć astronomii i kosmologii jest pasmem "rozczarowań" tym, że nie jesteśmy centrum, nie jesteśmy wszystkim. Słońce nie krąży wokół Ziemi, ani nie jest ona centrum Układu Słonecznego. Idąc dalej, tenże system jest tylko jednym z 200-400 miliardów podobnych układów, i to tylko jeśli weźmiemy pod uwagę naszą galaktykę, będącą jedną ze 170 miliardów innych galaktyk w obserwowalnym wszechświecie. Nasz Układ Słoneczny nie jest zresztą nawet centrum tego wszechświata (a przynajmniej każde "centrum" to tylko iluzja). Co więcej, jesteśmy mało wyjątkowi pod względem budowy - proporcje najważniejszych pierwiastków budujących nasze ciała odpowiadają częstości ich występowania w reszcie wszechświata - w malejącej kolejności: wodór, tlen, węgiel, azot... itd. Czyli być może nie jesteśmy tylko częścią wszechświata, ale wszechświat jest w nas? Nie sądzę - w końcu możemy doświadczyć lub wykryć zalewie 4% materii składającej się na budowę wszechświata - reszta to ciemna energia i materia...<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-lpauHCJ4cUI/UNeUQROSRiI/AAAAAAAAKRE/oNDiWSZHsts/s1600/Andromeda_galaxy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="http://1.bp.blogspot.com/-lpauHCJ4cUI/UNeUQROSRiI/AAAAAAAAKRE/oNDiWSZHsts/s640/Andromeda_galaxy.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Andromeda. Zdjęcie: Wikipedia </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Rzecz w tym, że mimo tych ogromnych liczb i odległości - udało nam się. Udało nam się zaistnieć na tym świecie jako inteligentny gatunek zdolny do tworzenia zaawansowanych technologii i skłonny do refleksji. Udało nam się to - i to jako jedynemu gatunkowi z około miliarda innych jakie kiedykolwiek żyły na tej planecie. Co więcej, żyjemy w niesamowitych czasach, kiedy nie tylko nie muszę spędzać 90% swojego czasu na szukanie pożywienia, ale (jako kobieta!) mogę realizować się naukowo, a także pisać do Was te słowa i za sprawą jedengo kliknięcia udostępnić je tysiącom potencjalnych Czytelników. <br />
<br />
Niech w te święta towarzyszy Wam wielkość - tego, czy innego - wszechświata, ale tylko w kontekście naszego olbrzymienia szczęscia; wyścigu jaki wygraliśmy z prawdopodobieństwem. Mamy tylko jedno życie, więc wykorzystajmy je dobrze - z bliskimi i rodziną. Wesołych Świąt!<br />
<br />
<br /></div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-36681759159596076442012-12-18T12:07:00.000+00:002012-12-18T12:07:39.646+00:00NIMB O "NAUKA, RZECZ LUDZKA"!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
<span class="userContent">Zdaję sobie sprawę, że do bycia prawdziwtm hitem "Nauce, rzeczy ludzkiej" trochę brakuje - szczególnie pod względem regularności publikowania postów! Tym nie mniej miło mi jest z dumą podzielić się z wami tym, że ukazał się właśnie <a href="http://www.cittru.uj.edu.pl/aktualnosci/wiadomosci/-/journal_content/56_INSTANCE_DwN3/1587933/11316635" target="_blank">najnowszy numer czasopisma NIMB</a>
(Nauka-Innowacje-Marketing-Biznes), gdzie można - między takimi
fascynującymi tematami jak naukowa fantastyka czy rewolucja w
komunikacji naukowej - przeczytać również wzmiankę o "Nauka, rzecz ludzka" (str. 19). Wzmianka dotyczy </span><span class="userContent"><span class="userContent">nowego modelu otwartego pobierania i dzielenia danych medycznych, o którym <a href="http://katarzynakulma.blogspot.se/2012/10/moc-dzielenia-sie.html" target="_blank">pisałam w październiku</a>. A więc ktoś dostrzegł ten blog oraz tematy tu poruszane! :) Dziękuję :) A was </span></span>serdecznie zapraszam do lektury NIMBa!<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-2X3M_zhC9bI/UNBcGTm0lVI/AAAAAAAAKQw/sjscQuNrTwM/s1600/nimb+15+1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-2X3M_zhC9bI/UNBcGTm0lVI/AAAAAAAAKQw/sjscQuNrTwM/s320/nimb+15+1.png" width="244" /></a></div>
<br />
<div class="text_exposed_show">
<br /></div>
</div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-27468162393682231322012-12-13T20:24:00.001+00:002012-12-13T20:24:34.642+00:00LINKOWNIA - FEJSBUKOWNIA <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Ostatnio kilka osób narzekało mailowo na brak Piątkowej Linkowni - co dało mi do myślenia, że czas oficjalnie zaanonsować zmiany, które miały miejsce już jakiś czas temu, ale które najwidoczniej umknęły przynajmniej części z nas. Otóż linkowni na łamach tego blogu już nie ma i nie będzie, bo została w sposób dość naturalny wchłonięta/przejęta przez moje posty podsyłane na <a href="https://www.facebook.com/pages/Nauka-rzecz-ludzka/190902941043833" target="_blank">stronie fejsbukowej bloga</a>. A i sporo się na niej dzieje - poza linkami do moich blogowych postów (te akurat są w mniejszości), podsyłam ciekawe artykuły, opinie, a czasem też nerdowskie śmieszności, bo jak popularyzacja, to tylko przez zabawę :) Stąd też zachęcam do "polubienia" strony na fejsbuku wszystkich tych, którzy jeszcze tego nie uczynili - sądzę, że warto :) </div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-607938388766138442012-12-12T19:42:00.003+00:002012-12-12T19:43:31.955+00:00BABSKIEJ RZECZY CIĄG DALSZY<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Pamiętacie kontrowersyjne/zabawne/zaskakujące video wydane przez Komisę Europejską, "<a href="http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=g032MPrSjFA" target="_blank">Science, a girl thing</a>"? To samo, które rzekomo miało na celu zachęcić kobiety do podążania ścieżką kariery naukowej (pisałam o nim <a href="http://katarzynakulma.blogspot.se/2012/06/nauka-to-nasza-bron-kobieca.html" target="_blank">tutaj</a> i <a href="http://katarzynakulma.blogspot.se/2012/07/nauka-rzecz-kobieca-ciag-dalszy.html" target="_blank">tutaj</a>)?<br />
<br />
Żeby nie było, Komisja ta wydała ponad £80 000 (trochę ponad 400 tyś. zł) na tę przesławną produkcję. Za dokładnie £7.66 (około 38zł) naukowcy z Bristolu stworzyli własną wersję (parodię?) tegoż klipu. Śmieszne? Lepsze? Słodko-gorzkie? Co myślicie?<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/rtZCq83v92s?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe><br />
<br /></div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-73683862724173558782012-12-02T20:38:00.000+00:002013-05-29T11:34:24.068+01:00CZY MAGNEZ POPRAWIA NASZĄ PAMIĘĆ?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Trochę onieśmielają mnie reklamy w polskim radiu. Co druga dotyczy suplementów diety, a połowa z nich zachwala zbawienny wpływ magnezu na wszelkiego rodzaju procesy myślowe, włączając w to uczenie się i zapamiętywanie. Ale czy prawdą jest to, co tyle polskich reklam bierze za pewnik?<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-wT34UubXx-A/ULu4nFu2riI/AAAAAAAAKPY/ZaEVrNuHxi0/s1600/800px-Lab_mouse_mg_3308.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="425" src="http://1.bp.blogspot.com/-wT34UubXx-A/ULu4nFu2riI/AAAAAAAAKPY/ZaEVrNuHxi0/s640/800px-Lab_mouse_mg_3308.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Prawie niemal cała wiedza jaką mamy o działaniu magnezu na procesy poznawcze i zapamiętywanie pochodzi z badań nad myszami i szczurami. Źródło fot: <a href="http://en.wikipedia.org/wiki/House_mouse" target="_blank">Wikipedia</a> </td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
I tak i nie, to znaczy - jak to w nauce zwykle bywa - nie wiemy na pewno :) Rzecz w tym, że od dekady są wykonywane badania na myszach i szczurach i te są dość obiecujące, ale zanim przejdę do ich omówienia, krótki wstęp o tym jak się uczymy i zapamiętujemy:<br />
<br />
Istnieje w neurobiologii zasada Hebba, która stwierdza, że uczenie się i pamięć zależą od modyfikacji połączeń synaptycznych między neuronami, które są aktywne w tym samym czasie. Czyli na przykład to, jak szybko skojarzymy datę 1410 z bitwą pod Grunwaldem będzie zależyć jak silne połączenie synaptyczne jest między tą datą a danym wydarzeniem. Przeważnie wzmacniamy te połączenia dzięki regularnemu (i mozolnemu) powtarzaniu danych informacji, aż w końcu zostaną one z sobą skojarzone (połączenia synaptyczne będą wystarczająco silne).<br />
<br />
<span style="float: left; padding: 5px;"><a href="http://www.researchblogging.org/"><img alt="ResearchBlogging.org" src="http://www.researchblogging.org/public/citation_icons/rb2_large_gray.png" style="border: 0;" /></a></span> A teraz z powrotem do badań na myszach: znamy u nich receptor, który wzmacnia połączenia synaptyczne (i nazywa się NR2B, jeśli musicie wiedzieć). I istotnie, od 1999 roku wiemy, że mysia pamięć może zostać znacznie polepszona jeśli tenże receptor jest w stanie nad-ekspresji [1]. Ale to tylko początek, bo już od 2004 roku wiemy, że magnez odgrywa kluczową rolę w wywoływaniu tej nad-ekspresji [2]. A od 2010 roku wiemy z badań na szczurach, że podwyższone poziom magnezu w mózgu poprawia zarówno krótko- jak i długo-terminową pamięć u tych gryzoni [3]. <br />
<br />
Wszystko w porządku, póki co. Ale co z ludźmi? O ludziach i magnezie wiemy niewiele: ot, tyle, że u starszych ludzi poprawia on sen (wydłuża fazę głębokiego snu) oraz obniża poziom kortyzolu, tzw. "hormonu stresu" [4]. I tyla. <br />
<br />
Pytanie: jak to możliwe, że jest tak niewiele badań z udziałem ludzi? Odpowiedź jest prosta: badania kliniczne są szalenie drogie, a suplementów magnezu nie można opatentować, więc firmy farmaceutyczne nie otrzymałyby właściwego zysku z ich sprzedaży. Pat? Niekoniecznie.<br />
<br />
Ostatnio znów zrobiło się głośno o magnezie, gdy amerykańska (a jakże!) firma farmaceutyczna <a href="http://www.corporationwiki.com/California/Hayward/magceutics-inc/44377844.aspx" target="_blank">Magceutics of Hayward</a> z Kaliforni ogłosiła rozpoczęcie badań klinicznych nad suplementem magnezu <a href="http://www.magtein.com/" target="_blank">Magtein</a>. Co się zmieniło, że właśnie oni zabierają się za inwestycję w badania nad magnezem? Sekret Magtein polega na tym, że dostarcza on magnez bezpośrednio do mózgu (to znaczy przełamuję <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Bariera_krew-m%C3%B3zg" target="_blank">barierę krew-mózg</a>), czego żaden obecnie dostępny na rynku suplement diety nie potrafi. Czy w takim razie dowiemy się wkrótce prawdy o ludziach i magnezie? To wcale nie jest jasne. Magceutics of Hayward przeprowadzają badania na osobach ze stanami lękowymi (ang. <i>anxiety</i>), by sprawdzić czy magnez może zmniejszyć poziom odczuwanych lęków i poprawić jakość snu. Monitoring innych funkcji poznawczych, takich jak pamięć, ma być tylko pobocznym pomiarem. Dodatkowo, badanie uwzględni jedynie 50 uczestników (25-przyjmujących Magtein i 25-placebo), co daje słabe szanse na uzyskanie znaczącego wyniku - by mówić o reprezentatywnych danych, potrzebaby tysięcy pacjentów. Tak więc albo nie zobaczymy efektu suplementu, bo próba będzie za mała, a nawet jeśli tak, to interpretacja wyników będzie ograniczona, bo odniesie się jedynie do ludzi ze stanami lękowymi.<br />
<br />
<br />
Tak więc wygląda na to, że jeszcze przez długi czas pozostaniemy bez lepszej odpowiedzi na to, czy warto łykać suplementy magnezu, co oznacza, że śmiałe roszczenia reklam suplementów magnezowych mają się nijak do naukowej, opartej na twardych danych rzeczywistości. Jak dla mnie, w codziennej diecie zawsze lepsze wydaje się przyjmowanie mikro- i makro-elementów w pożywieniu (np. produkty bogate w magnez to fasola, orzechy włoskie, płatki owsiane, czekolada, itd.), chyba, że cierpimy na krytyczny niedobór. I jak ze wszystkim - co za dużo, to niezdrowo, a ja na swój brak wybitnej pamięci zacznę się uczyć mnemotechnik, o! I też wzmocnię połączenia synaptyczne, jak nic! :)<br />
<br />
do przeczytania wkrótce!<br />
<br />
<br />
REFERENCJE<br />
<br />
1) <span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=Nature&rft_id=info%3Adoi%2F10.1038%2F43432&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Genetic+enhancement+of+learning+and+memory+in+mice&rft.issn=00280836&rft.date=1999&rft.volume=401&rft.issue=6748&rft.spage=63&rft.epage=69&rft.artnum=http%3A%2F%2Fwww.nature.com%2Fdoifinder%2F10.1038%2F43432&rft.au=Tsien%2C+J.&rft.au=Tang%2C+Y.&rft.au=Shimizu%2C+E.&rft.au=Dube%2C+G.&rft.au=Rampon%2C+C.&rft.au=Kerchner%2C+G.&rft.au=Zhuo%2C+M.&rft.au=Liu%2C+G.&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth">Tsien, J., Tang, Y., Shimizu, E., Dube, G., Rampon, C., Kerchner, G., Zhuo, M., & Liu, G. (1999). Genetic enhancement of learning and memory in mice <span style="font-style: italic;">Nature, 401</span> (6748), 63-69 DOI: <a href="http://dx.doi.org/10.1038/43432" rev="review">10.1038/43432</a></span><br />
<br />
<span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=Nature&rft_id=info%3Adoi%2F10.1038%2F43432&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Genetic+enhancement+of+learning+and+memory+in+mice&rft.issn=00280836&rft.date=1999&rft.volume=401&rft.issue=6748&rft.spage=63&rft.epage=69&rft.artnum=http%3A%2F%2Fwww.nature.com%2Fdoifinder%2F10.1038%2F43432&rft.au=Tsien%2C+J.&rft.au=Tang%2C+Y.&rft.au=Shimizu%2C+E.&rft.au=Dube%2C+G.&rft.au=Rampon%2C+C.&rft.au=Kerchner%2C+G.&rft.au=Zhuo%2C+M.&rft.au=Liu%2C+G.&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth">2) <span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=Neuron&rft_id=info%3Adoi%2F10.1016%2Fj.neuron.2004.11.013&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Enhancement+of+Synaptic+Plasticity+through+Chronically+Reduced+Ca2%2B+Flux+during+Uncorrelated+Activity&rft.issn=08966273&rft.date=2004&rft.volume=44&rft.issue=5&rft.spage=835&rft.epage=849&rft.artnum=http%3A%2F%2Flinkinghub.elsevier.com%2Fretrieve%2Fpii%2FS0896627304007275&rft.au=Slutsky%2C+I.&rft.au=Sadeghpour%2C+S.&rft.au=Li%2C+B.&rft.au=Liu%2C+G.&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth">Slutsky, I., Sadeghpour, S., Li, B., & Liu, G. (2004). Enhancement of Synaptic Plasticity through Chronically Reduced Ca2+ Flux during Uncorrelated Activity <span style="font-style: italic;">Neuron, 44</span> (5), 835-849 DOI: <a href="http://dx.doi.org/10.1016/j.neuron.2004.11.013" rev="review">10.1016/j.neuron.2004.11.013</a></span></span><br />
<br />
<span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=Nature&rft_id=info%3Adoi%2F10.1038%2F43432&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Genetic+enhancement+of+learning+and+memory+in+mice&rft.issn=00280836&rft.date=1999&rft.volume=401&rft.issue=6748&rft.spage=63&rft.epage=69&rft.artnum=http%3A%2F%2Fwww.nature.com%2Fdoifinder%2F10.1038%2F43432&rft.au=Tsien%2C+J.&rft.au=Tang%2C+Y.&rft.au=Shimizu%2C+E.&rft.au=Dube%2C+G.&rft.au=Rampon%2C+C.&rft.au=Kerchner%2C+G.&rft.au=Zhuo%2C+M.&rft.au=Liu%2C+G.&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth"><span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=Neuron&rft_id=info%3Adoi%2F10.1016%2Fj.neuron.2004.11.013&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Enhancement+of+Synaptic+Plasticity+through+Chronically+Reduced+Ca2%2B+Flux+during+Uncorrelated+Activity&rft.issn=08966273&rft.date=2004&rft.volume=44&rft.issue=5&rft.spage=835&rft.epage=849&rft.artnum=http%3A%2F%2Flinkinghub.elsevier.com%2Fretrieve%2Fpii%2FS0896627304007275&rft.au=Slutsky%2C+I.&rft.au=Sadeghpour%2C+S.&rft.au=Li%2C+B.&rft.au=Liu%2C+G.&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth">3) <span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=Neuron&rft_id=info%3Adoi%2F10.1016%2Fj.neuron.2009.12.026&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Enhancement+of+Learning+and+Memory+by+Elevating+Brain+Magnesium&rft.issn=08966273&rft.date=2010&rft.volume=65&rft.issue=2&rft.spage=165&rft.epage=177&rft.artnum=http%3A%2F%2Flinkinghub.elsevier.com%2Fretrieve%2Fpii%2FS0896627309010447&rft.au=Slutsky%2C+I.&rft.au=Abumaria%2C+N.&rft.au=Wu%2C+L.&rft.au=Huang%2C+C.&rft.au=Zhang%2C+L.&rft.au=Li%2C+B.&rft.au=Zhao%2C+X.&rft.au=Govindarajan%2C+A.&rft.au=Zhao%2C+M.&rft.au=Zhuo%2C+M.&rft.au=Tonegawa%2C+S.&rft.au=Liu%2C+G.&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth">Slutsky, I., Abumaria, N., Wu, L., Huang, C., Zhang, L., Li, B., Zhao, X., Govindarajan, A., Zhao, M., Zhuo, M., Tonegawa, S., & Liu, G. (2010). Enhancement of Learning and Memory by Elevating Brain Magnesium <span style="font-style: italic;">Neuron, 65</span> (2), 165-177 DOI: <a href="http://dx.doi.org/10.1016/j.neuron.2009.12.026" rev="review">10.1016/j.neuron.2009.12.026</a></span></span></span><br />
<br />
<span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=Nature&rft_id=info%3Adoi%2F10.1038%2F43432&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Genetic+enhancement+of+learning+and+memory+in+mice&rft.issn=00280836&rft.date=1999&rft.volume=401&rft.issue=6748&rft.spage=63&rft.epage=69&rft.artnum=http%3A%2F%2Fwww.nature.com%2Fdoifinder%2F10.1038%2F43432&rft.au=Tsien%2C+J.&rft.au=Tang%2C+Y.&rft.au=Shimizu%2C+E.&rft.au=Dube%2C+G.&rft.au=Rampon%2C+C.&rft.au=Kerchner%2C+G.&rft.au=Zhuo%2C+M.&rft.au=Liu%2C+G.&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth"><span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=Neuron&rft_id=info%3Adoi%2F10.1016%2Fj.neuron.2004.11.013&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Enhancement+of+Synaptic+Plasticity+through+Chronically+Reduced+Ca2%2B+Flux+during+Uncorrelated+Activity&rft.issn=08966273&rft.date=2004&rft.volume=44&rft.issue=5&rft.spage=835&rft.epage=849&rft.artnum=http%3A%2F%2Flinkinghub.elsevier.com%2Fretrieve%2Fpii%2FS0896627304007275&rft.au=Slutsky%2C+I.&rft.au=Sadeghpour%2C+S.&rft.au=Li%2C+B.&rft.au=Liu%2C+G.&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth"><span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=Neuron&rft_id=info%3Adoi%2F10.1016%2Fj.neuron.2009.12.026&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Enhancement+of+Learning+and+Memory+by+Elevating+Brain+Magnesium&rft.issn=08966273&rft.date=2010&rft.volume=65&rft.issue=2&rft.spage=165&rft.epage=177&rft.artnum=http%3A%2F%2Flinkinghub.elsevier.com%2Fretrieve%2Fpii%2FS0896627309010447&rft.au=Slutsky%2C+I.&rft.au=Abumaria%2C+N.&rft.au=Wu%2C+L.&rft.au=Huang%2C+C.&rft.au=Zhang%2C+L.&rft.au=Li%2C+B.&rft.au=Zhao%2C+X.&rft.au=Govindarajan%2C+A.&rft.au=Zhao%2C+M.&rft.au=Zhuo%2C+M.&rft.au=Tonegawa%2C+S.&rft.au=Liu%2C+G.&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth">4) <span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=Pharmacopsychiatry&rft_id=info%3Adoi%2F10.1055%2Fs-2002-33195&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Oral+Mg2%2B+Supplementation+Reverses+Age-Related+Neuroendocrine+and+Sleep+EEG+Changes+in+Humans&rft.issn=01763679&rft.date=2002&rft.volume=35&rft.issue=4&rft.spage=135&rft.epage=143&rft.artnum=http%3A%2F%2Fwww.thieme-connect.de%2FDOI%2FDOI%3F10.1055%2Fs-2002-33195&rft.au=Held%2C+K.&rft.au=Antonijevic%2C+I.&rft.au=K%C3%BCnzel%2C+H.&rft.au=Uhr%2C+M.&rft.au=Wetter%2C+T.&rft.au=Golly%2C+I.&rft.au=Steiger%2C+A.&rft.au=Murck%2C+H.&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth">Held, K., Antonijevic, I., Künzel, H., Uhr, M., Wetter, T., Golly, I., Steiger, A., & Murck, H. (2002). Oral Mg2+ Supplementation Reverses Age-Related Neuroendocrine and Sleep EEG Changes in Humans <span style="font-style: italic;">Pharmacopsychiatry, 35</span> (4), 135-143 DOI: <a href="http://dx.doi.org/10.1055/s-2002-33195" rev="review">10.1055/s-2002-33195</a></span></span> </span></span></div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-26738861734568910322012-10-21T14:23:00.000+01:002012-10-21T18:30:05.537+01:00MOC DZIELENIA SIĘ <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Stwierdzenia że "żyjemy w niezwykłych czasach", gdzie napływ informacji jest "przygniatający" i "wręcz niemożliwy do ogarnięcia" stały się swego rodzaju credo/cliché XXI wieku. Ale cóż zrobić - one są dosć prawdziwe! I nie mam tu na myśli tylko informacji naukowych (np. liczby dostępnych publikacji naukowych) czy "news-owych" (relacje z wydarzeń na świecie <i>real time</i>).<br />
<br />
<div class="goleslowo">
</div>
<div class="goleslowo">
Pomyślcie raczej o fenomenach współczesnego internetu, o których się nawet Lemowi nie śniło: <a href="https://twitter.com/" target="_blank">Twitter</a>, gdzie każdy może podzielić się jakimś skrawkiem informacji, opinią, nastrojem; przedyskutować je, czy po prostu stwierdzić, że są zabawne. <a href="https://www.facebook.com/" target="_blank">Facebook</a>, gdzie każdy może załadowac zdjęcie swojej kolacji, czy pochwalić się nową tapetą w przedpokoju. I nie trzeba być emocjonalnym ekshibicjonistą, by sprawić by taki system przyniósł korzyści również ludziom spoza grona naszych bezpośrednich znajomych: <a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Wiki" target="_blank">Wikipedia</a> czy programy freeware opierają się na dobrej woli grupy wolontariuszy, którzy coś wiedzą i chcą się tą wiedzą podzielić. </div>
<div class="goleslowo">
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-PvZI_wXn4g4/UIPwDS0WxII/AAAAAAAAKOY/_vc2JkmiSzE/s1600/Sharing.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-PvZI_wXn4g4/UIPwDS0WxII/AAAAAAAAKOY/_vc2JkmiSzE/s1600/Sharing.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Cnota dzielenia się. Źródło: <a href="http://soshable.com/are-we-spamming-or-sharing/" target="_blank">soshable.com</a><span id="goog_537152090"></span><a href="http://www.blogger.com/"></a><span id="goog_537152091"></span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br /></div>
<div class="goleslowo">
Co mają te inicjatywy ze sobą wspólnego? Przynajmniej dwie rzeczy: dzielenie się wiedzą jest dobrowolne i.. darmowe. Spójrzmy prawdzie w oczy: lubimy się dzielić, nie tylko informacjami o sobie. Dlaczego nie wykorzystać tej tendencji i nie użyć jej do stworzenia rzetelnej wiedzy naukowej?<br />
<br />
</div>
<div class="goleslowo">
</div>
<div class="goleslowo">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-3ubdCiLA27k/UIP0CvX-3qI/AAAAAAAAKOw/_K61TsV6aAs/s1600/easy-1-60a0431e103b59f86e989bbcbbcc2e6b.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-3ubdCiLA27k/UIP0CvX-3qI/AAAAAAAAKOw/_K61TsV6aAs/s320/easy-1-60a0431e103b59f86e989bbcbbcc2e6b.jpg" width="167" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Aplikacja "The Eatery". <br />
Źródło:<a href="https://eatery.massivehealth.com/" target="_blank"> https://eatery.massivehealth.com</a>/</td></tr>
</tbody></table>
Dobrym początkiem może być aplikacja "<a href="https://eatery.massivehealth.com/#/more-info" target="_blank">The Eatery</a>", gdzie użytkownicy przesyłają zdjęcia spożywanego jedzenia (czyli coś, co wiele osób i tak robi na Facebooku ;) ) przy jednoczesnej ocenie wielkości posiłku oraz tego jak zdrowy on jest. Naturalnie, można stworzyć całą społeczność ludzi, którzy postępują podobnie i oceniają również cudze posiłki. Niby nic, ale dzięki informacjom zgromadzonych przez tę aplikację wiemy, że 72% posiłków jest oceniana przez osoby je spożywające jako zdrowsze niż przez innych. Jednym słowem: moja pizza jest zdrowsza niż twoja :) Dalej myślicie, że to nic? Ale tego rodzaju badania w przeszłości trwały całymi latami i kosztowały setki tysięcy dolarów, natomiast ten projekt trwał 5 miesięcy i był przeprowadzony przez nowozałożoną firmę składającą się z dwóch osób. Poza tym potencjał tych informacji jest dużo większy - jeśli będziemy mieć wystarczająco wiele osób używających tego programu przez wystarczająco długi czas, możemy zacząć porównywać różne style żywienia i powiązać je z konkretnymi przypadłościami. </div>
<div class="goleslowo">
</div>
<div class="goleslowo">
<br />
<br />
<br />
(tak na marginesie, dane zgromadzone przez takiego rodzaju oprogramowanie są o tyle bardziej rzetelne, że zwykle podobne badania opierają się na wspomnieniach badanych, które, jak łatwo się domyślić, do najbardziej wiarygodnych nie należą). </div>
<div class="goleslowo">
<br /></div>
<div class="goleslowo">
Można iść o krok dalej i przeciwdziałać problemowi opisanemu przeze mnie w <a href="http://katarzynakulma.blogspot.se/2012/09/oszukancza-medycyna.html" target="_blank">poprzednim poście</a>: zatajaniu danych przez firmy farmaceutyczne. W skrócie, pacjenci bardzo często zgadzają się wziąć udział w badaniach klinicznych wierząc, że te dane przysłużą się w przyszłości do stworzenia skuteczniejszych leków. Natomiast w rzeczywistości otrzymane z badań dane są wlasnością firm farmaceutycznych, które nia mają obowiązku ich w całości udostępniać. Co gorsza, w praktyce publikowane są przede wszystkim wyniki sugerujące pozytywne skutki promowanego leku, a te nie wykazujące żadnych korzyści (czy, co gorsza, ukazujące skutki uboczne) są najczęściej wrzucane do szuflady. Gdyby istniał system "donacji danych", które byłyby później publicznie dostępne (pod patronatem np. Creative Commons), wielu z tych problemów możnaby uniknąć. </div>
<div class="goleslowo">
</div>
<div class="goleslowo">
I to jest dokładnie to, co usiłuje stworzyć inicjatywa "<a href="http://weconsent.us/about" target="_blank">WeConsent.us</a>", świetnie zaprezentowana przez Johna Wilbanksa w poniższej prezentacji TED. Choć inicjatywa dotyczy przede wszystkim pacjentów, którzy posiadają dane o swoim genomie, powinno być zdecydowanie więcej podobnych projektów, które byłyby mniej eksluzywne, ale działałyby na tej samej zasadzie. Oznaczałoby to przeprowadzanie badań epidemiologciznych na niespotykaną dotąd skalę gdzie zgrodzone informacje byłyby dostępne dla grup badawczych czy korporacji o różnych zainteresowaniach, interesach, a tym samym posiadającym różne sposoby analizy i interpretowania tych danych.<br />
<br />
Tak więc wyobraźcie sobie udostępnianie swoich sezonowych wyników badań krwi, wizyt u dentysty z jednoczesnym relacjonowaniem swojej diety. Choć nam może się wydawać, że nie jemy dużo słodyczy, dzięki istnieniu otwartych baz danych, możnaby porównać się w skali danej populacji (Polaków), całego świata (założę się, że mimo mej miłości do lodów i tak jem mniej słodyczy niż przeciętny Szwed!), to dodatkowo łatwiej byłoby zrozumieć skąd ta próchnica i podwyższony cukier krwi. A to w zrozumieniu tkwi droga do poprawy - nasze dane nie tylko przysłużyłyby się szerzej pojętemu "dobru ludzkości", ale też nam samym. <br />
<br />
<br /></div>
<div class="goleslowo">
</div>
<div class="goleslowo">
</div>
<div class="goleslowo">
</div>
<iframe allowfullscreen="allowfullscreen" frameborder="0" height="360" mozallowfullscreen="mozallowfullscreen" scrolling="no" src="http://embed.ted.com/talks/john_wilbanks_let_s_pool_our_medical_data.html" webkitallowfullscreen="webkitallowfullscreen" width="640"></iframe>
<br />
<div class="goleslowo">
</div>
<div class="goleslowo">
</div>
<div class="goleslowo">
</div>
<div class="goleslowo">
<br />
<br />
Naturalnie, jak zwykle w przypadku nieograniczonej dostępności danych, istnieją pewne problemy: (i) dane mogą nie być całkowicie reprezentatywne, jako, że ludzie chorzy mogą częściej dzielić się informacjami o sobie niż osoby zdrowe (z nadzieją na znalezienie leku na ich przypadłość). To stworzyłoby sytuację, gdzie nie posiadamy należytej grupy kontrolnej. (ii) nasze dane mogą zostać wykorzystane do niepowołanych celów, np. do manipulowania ludzi do używania określonych środków medycznych czy korzystania z usług znachorów po przeprowadzeniu niekompetentnych analiz statystycznych.<br />
<br />
Co do pierwszego problemu, częściowym jego rozwiązaniem może być promocja tego rodzaju inicjatyw i rozpowszechniona edukacja o ich dobroczynnych skutkach. Drugiego problemu nie unikniemy nigdy i zawsze musimy się liczyć z nadużyciem danych, nad dostępnością których nie ma żadnej kontroli. Z drugiej jednak strony, nawet niepubliczne dane są dziś nadużywane (raz jeszcze, odsyłam do <a href="http://katarzynakulma.blogspot.se/2012/09/oszukancza-medycyna.html" target="_blank">ostatniego postu</a>), a wierzę, że korzyści płynące z publiczności i otwartości informacji, na które patrzy wiele par oczu, są nieproporcjonalnie większe. </div>
<div class="goleslowo">
</div>
<div class="goleslowo">
</div>
<div class="goleslowo">
</div>
<div class="goleslowo">
</div>
<div class="goleslowo">
<br /></div>
<div class="goleslowo">
</div>
<div class="goleslowo">
</div>
</div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-20364308428842081202012-09-27T23:39:00.000+01:002012-10-21T13:23:08.073+01:00"OSZUKAŃCZA" MEDYCYNA? <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;">Ben Goldacre to zabawny gość - mówiący jak na mój gust przynajmniej 1089 słów na sekundę, z furą włosów na głowie przypominającymi raczej baranka po kiepskiej trwałej niż cokolwiek innego. Ma też typowo angielskie, słodko-gorzkie poczucie humoru, a mimo to prawie nigdy się nie uśmiecha. Dość łatwo możnaby go wziąć za komika, gdyby nie fakt, że jest doktorem medycyny i epidemiologiem-statystykiem. Jakby to nie zajmowało mu wystarczająco wielu godzin na dobę, to pisze książki ("<a href="http://www.amazon.co.uk/Bad-Science-Ben-Goldacre/dp/000728487X" target="_blank">Bad Science</a>", oraz wydaną na dniach "<a href="http://www.amazon.co.uk/dp/0007350740/ref=nosim?tag=bs0b-21" target="_blank">Bad Pharma</a>"), prowadzi <a href="http://www.guardian.co.uk/science/series/badscience" target="_blank">własną kolumnę</a> w "Guardianie" oraz dwa blogi (<a href="http://bengoldacre.posterous.com/" target="_blank">mniej</a> oraz <a href="http://www.badscience.net/" target="_blank">bardziej</a> poważny) i reguralnie <a href="https://twitter.com/bengoldacre" target="_blank">twitteruje</a> do swoich przeszło 225 tysięcy czytelników. Uff.</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;">Co jeszcze warto wiedzieć o Benie? Że jest irytująco odporny zarówno na "bullshit", jak i na poprawność polityczną. I chyba to, że mówi o rzeczach ważnych. Stąd zapewne jego zamiłowanie do demaskowania nonsensów, szarlatanów, homeopatów i pseudonauki (wpiszcie jego imię na youtubie a sami zobaczycie jaki to bezlitosny gość). A ostatnio również przekrętów "wielkiej farmy".</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;"><br /></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;"><object height="374" width="526"><param name="movie" value="http://video.ted.com/assets/player/swf/EmbedPlayer.swf"></param>
<param name="allowFullScreen" value="true" /><param name="allowScriptAccess" value="always"/><param name="wmode" value="transparent"></param>
<param name="bgColor" value="#ffffff"></param>
<param name="flashvars" value="vu=http://video.ted.com/talk/stream/2012P/Blank/BenGoldacre_2012P-320k.mp4&su=http://images.ted.com/images/ted/tedindex/embed-posters/BenGoldacre_2012P-embed.jpg&vw=512&vh=288&ap=0&ti=1575&lang=en&introDuration=15330&adDuration=4000&postAdDuration=830&adKeys=talk=ben_goldacre_what_doctors_don_t_know_about_the_drugs_th;year=2012;theme=medicine_without_borders;event=TEDMED+2012;tag=cancer;tag=medicine;tag=science;&preAdTag=tconf.ted/embed;tile=1;sz=512x288;" /><embed src="http://video.ted.com/assets/player/swf/EmbedPlayer.swf" pluginspace="http://www.macromedia.com/go/getflashplayer" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" bgColor="#ffffff" width="526" height="374" allowFullScreen="true" allowScriptAccess="always" flashvars="vu=http://video.ted.com/talk/stream/2012P/Blank/BenGoldacre_2012P-320k.mp4&su=http://images.ted.com/images/ted/tedindex/embed-posters/BenGoldacre_2012P-embed.jpg&vw=512&vh=288&ap=0&ti=1575&lang=en&introDuration=15330&adDuration=4000&postAdDuration=830&adKeys=talk=ben_goldacre_what_doctors_don_t_know_about_the_drugs_th;year=2012;theme=medicine_without_borders;event=TEDMED+2012;tag=cancer;tag=medicine;tag=science;&preAdTag=tconf.ted/embed;tile=1;sz=512x288;"></embed></object></span></span></span>
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;"><br /></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;">W swoim <a href="http://www.guardian.co.uk/business/2012/sep/21/drugs-industry-scandal-ben-goldacre" target="_blank">ostatnim artykule</a> w "Guardianie" (który jest <i>de facto</i> fragmentem jego najnowszej książki) Goldacre opisuje kilkanaście takich "przekrętów" i zwraca uwagę na poważny problem: zatajania niepochlebnych wyników badań przez koncerny farmaceutyczne. Że co?</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;">Na przykład reboksetyna - popularny antydepresant. Nawet Goldacre przypisywał go swoim pacjentom, po zrobieniu wszystkiego co w swojej mocy, by upewnić się, że lek jest godny zaufania: przeczytał wszystkie dostępne publikacje naukowe na temat tego leku, upewnił się, że ma lepszy efekt od placebo (wykazane w jednej próbie) i jest tak dobry jak konkurencyjne leki na rynku (wykazane w trzech eksperymentach). Wszystko to poparte dobrze zaprojektowanymi badaniami, z przyzwoitą liczbą uczestników. Nie pozostało nic innego jak wypisać receptę. </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;">Ale Ben, zarówno jak tysiące lekarzy i pacjentów, został wprowadzony w błąd: okazuje się, że nie wszystkie badania przeprowadzone nad skutecznością reboksetyny zostały opublikowane. Co zostało zatajone? To, że było w sumie 7 eksperymentów porównujących ten lek z placebo - nie jeden - z dziesięciokrotnie (tak! 10x!) wyższą liczbą uczestników. Sześć z tych prób pokazało, że reboksetyna nie jest lepsza w leczeniu depresji od zwykłej tabletki cukrowej (placebo). Tylko pozytywny wynik ujrzał (publiczne) światło dzienne. Co z porównaniem reboksetyny do konkurencyjnych leków? Okazuje się, że istnieją dane od trzykrotnie większej liczby pacjentów, które zastały zatajone i które pokazały, że stan uczestników badania przyjmujących reboksetynę w zasadzie się pogorszył w porównaniu z pacjentami przyjmujących konkurencyjne leki. Jakby tego było mało, zatajone dane jasno pokazały, że reboksetyna miała też więcej skutków ubocznych.</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;"> </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;">Jak
przypomina Goldacre: to jest, najprościej w świecie, oszustwo naukowe.
Jeśli opublikowałabym artykuł naukowy, gdzie arbitralnie
"zignorowałabym" połowę pomiarów, społeczność naukowa od razu
podniosłaby krzyk, nazwałaby mnie oszustką i wycofała artykuł z obiegu. W
badaniach klinicznych tak się nie dzieje. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;"><br /></span></span></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-JNBGYrAhPo4/UGS3xXz3WHI/AAAAAAAAKIY/NDPqAeKDncc/s1600/583px-Nexium_(esomeprazole_magnesium)_pills.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="http://2.bp.blogspot.com/-JNBGYrAhPo4/UGS3xXz3WHI/AAAAAAAAKIY/NDPqAeKDncc/s400/583px-Nexium_(esomeprazole_magnesium)_pills.JPG" width="387" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><h1 class="firstHeading modifiedSectionTitle" id="firstHeading">
<span style="font-size: small;"><span dir="auto"><span style="font-weight: normal;">Esomeprazol - niby lek na wrzody, który nie ma nic do <br />czynienia z lekami opisywanymi tutaj, ale <br />potrzebowałam zdjęcia tabletek ;) Źródło: <a href="http://en.wikipedia.org/wiki/File:Nexium_%28esomeprazole_magnesium%29_pills.JPG" target="_blank">Wikipedia</a></span></span></span></h1>
</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;">Jakim cudem istnieje system, gdzie nie tylko informacje o braku działania jakiegoś leku mogą zostać wrzucone do szuflady, ale również dane na temat ich negatywnych skutków? Dzieje się tak, bo koncerny farmaceutyczne rządzą się po trosze własnymi prawami. Naturalnie, każda firma farmaceutyczna powinna uzyskać zgodę na przeprowadzenie badań klinicznych (w Polsce od Prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych), następnie badania te są wpisane do Centralnej Ewidencji Badań Klinicznych. Choć starałam się doczytywać obszerne materiały w tej dziedzinie, nie doszukałam się informacji o konieczności publikowania wszystkich zarejestrowanych prób klinicznych w Polsce. Jedynie "<a href="http://www.badaniaklinicznewpolsce.pl/badania-kliniczne-w-polsce/inicjatywy-przemyslu-farmaceutycznego/przyjecie-zasad-prowadzenia-badan-klinicznych/" target="_blank">Zbiór zasad prowadzenia badań klinicznych</a>" wspomina o "Umieszczaniu, <b>jeśli to możliwe, </b>danych dotyczących badania zgodnie ze standardem strony www.clinicaltrials.gov na polskojęzycznych stronach internetowych sponsorów (firm farmaceutycznych)". </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;">Czy upowszechnione czy nie, dane muszą trafić do wewnętrznego kontrolera czy grupy rządu, która wcale nie ma obowiązku dzielenia się tymi informacjami z lekarzami czy naukowcami. Na przykład <span dir="auto">Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (</span>FDA) - agencja rządowa odpowiedzialna za, między innymi, </span></span><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;">kontrolę żywności, suplementów diety i leków - nie spieszy sięz publikacją posiadanych danych. Pomimo istnienia od 2007 roku obowiązku publikowania wyników wszystkich przeprowadzonych badań klinicznych w USA na stronie </span></span><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;"><a href="http://www.clinicaltrials.gov/">www.clinicaltrials.gov</a>, w 2009 roku mniej niż <a href="http://www.sciencedaily.com/releases/2012/01/120105145149.htm" target="_blank">jedna czwarta wszystkich wyników </a>ujrzała światło dzienne. W takiej sytuacji, jeżeli te dane nie są dostępne na stronach internetowych, około połowa badań klinicznych doświadcza pewnego rodzaju zatajeń, a negatywne wyniki mają dwukrotnie mniejszą szansę publikacji w periodykach naukowych niż dane pozytywne, jakim cudem lekarze i pacjenci mogą rzetelnie ocenić wartość i zagrożenia związane z zażywaniem określonych leków?</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;">Nie jest tak, że problem jest nowy i nic nie próbowano z nim zrobić: próbowano. Próbowano wprowadzać obowiązek rejestracji planowanych prób klinicznych, tak by gdy badania zostały zakończone, możnaby zweryfikować ich wyniki i sprawdzić, czy zostały opublikowane. Nakaz ten jednak był i nadal jest ignorowany. Również periodyki naukowe próbowały włączyć się do walki z tendencyjnością publikacji i ogłosiły, że niezarejestrowane badania kliniczne nie będą mogły być opublikowane (tak jakby to coś zmieniało ;) ), ale nawet tutaj nie ma konsekwencji: Goldacre powołuje się na artykuł naukowy z 2008 pokazujący, że blisko połowa opublikowanych badań klinicznych nie była prawidłowo zarejestrowana, a jedna czwarta nie była zarejestrowana wcale. </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;">Jak zatem walczyć z tym problemem? Goldacre sugeruje dwa rozwiązania:</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;">1) konieczność publikacji wyników <b>wszystkich </b>badań klinicznych (współczesnych i przeszłych) przeprowadzonych na ludziach z użyciem <b>wszystkich </b>leków dostępnych obecnie na rynku - a konieczność ta nie powinna być tylko świstkiem papieru, a regułą <b>konsekwentnie </b>wdrażaną przez <b>wszystkich </b>zaangażowanych. </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;">2) konieczność mówienia o tych problemach i uzmysławianie wszystkim, że one wciąż są i istnieją. </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-weight: normal;">Co tym samym czynię. </span></span></span></div>
</div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-52712777331251468422012-09-24T06:00:00.000+01:002012-09-24T06:00:02.458+01:00JEŚĆ CZY NIE JEŚĆ? OTO JEST PYTANIE!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Obsesyjnie patrzysz na wagę, liczysz kalorie i masz kartę "użytkownika roku" w lokalnej siłowni? A może wręcz przeciwnie: nie masz już ciała Adonisa (tudzież Afrodyty), a twoje boczki są jakby większe niż ubiegłej zimy..? Tak czy tak, możesz być zainteresowany wstąpieniem do<i> </i><a href="http://www.crsociety.org/" target="_blank"><i>Calorie Restriction Society</i></a> (<i>CRS</i>-Stowarzyszenia Ograniczania Kalorii), które za swój cel obrało ograniczenie spożywania 25-30% kalorii normalnie zalecanych dla zdrowej osoby danej płci i wieku (czyli taka młoda kobieta należąca do tego stowarzyszenia powinna dziennie zjadać 1400-1500 kalorii, zamiast przysługujących jej 2000 - to tak jakby była na ciągłej diecie!) . Czy jest to po prostu zgraja zakompleksionych anorektyków i anorektyczek szukających grupy wsparcia? Bynajmniej, jak zresztą zaznaczają na swojej <a href="http://www.crsociety.org/resources/cr_or_anorexia" target="_blank">oficjalnej stronie internetowej</a>. Misją stowarzyszenia jest... DŁUGOWIECZNOŚĆ!<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/--GYgqSSyq38/UF70qtxpf3I/AAAAAAAAKIA/A0RETFL2YyY/s1600/Colorful_Photo_of_Vegetables.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="http://3.bp.blogspot.com/--GYgqSSyq38/UF70qtxpf3I/AAAAAAAAKIA/A0RETFL2YyY/s640/Colorful_Photo_of_Vegetables.png" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Owoce i warzywa są integralną częścią zdrowej, zrównoważonej diety, a jednocześnie mają niewiele kalorii. <br />
Źródło: Wikipedia </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<span style="float: left; padding: 5px;"><a href="http://www.researchblogging.org/"><img alt="ResearchBlogging.org" src="http://www.researchblogging.org/public/citation_icons/rb2_large_gray.png" style="border: 0;" /></a></span>
Skąd pomysł, że niskokaloryczna dieta ma cokolwiek wspólnego z dłuższym życiem? Ano z wielu badań i to na stworzeniach różnej maści. Drożdże, nicienie, muszki owocówki, myszy - wszystke te organizmy miały dłuższy (i to, bagatela, o 30-80% dłuższy!) żywot po ograniczeniu przyjmowanych kalorii (zwykle o 10-40% mniej niż przewiduje standardowa dieta). Na tym nie koniec! U samych tylko myszy w "odchudzonej" grupie 30% osobników umarło bez żadnych wyraźnych oznak chorób typowo związanych ze starzeniem się (rak, otyłość, cukrzyca, choroby autoimmunologiczne, etc) w porównaniu tylko z 6% w grupie kontrolnej. Czy mamy w takim razie do czynienia z magicznym eliksirem młodości?<br />
<br />
Z przyczyn dość oczywistych trudno jest mierzyć efekty ograniczenia kalorycznego u ludzi, a przynajmniej na wyniki przyjdzie nam jeszcze poczekać - kto wie, być może członkowie CRS posłużą jako "szczury doświadczalne"?<br />
<br />
Choć nie mamy jeszcze jasnych danych dla ludzi, mamy coś zbliżonego - dane dla rezusów. Rezusy, jako naczelne, są dużo wierniejszym odbiciem naszej ewolucji czy fizjologii, niż nicienie czy nawet myszy, tak więc przeprowadzone na nich badania powinny być dla nas bardziej informatywne. Żeby sprawę trochę skomplikować, prowadzona jest nie jedna, a dwie równoległe obserwacje tych małp naczelnych - w National Institute on Aging (NIA) i w Wisconsin National
Primate Research Center (WNPRC).<br />
<br />
W 2009 pojawił się pierwszy raport z badań z WNPRC, gdzie przeszło 20 lat wcześniej rozpoczęto dietetyczny eksperyment. Wyniki były dość zdumiewające - w danym czasie aż 63% "odchudzonych" małp wciąż miało się dobrze, gdzie w grupie kontrolnej żyło tylko 45% małp. Co więcej, trzy razy więcej kontrolnych rezusów umarło z powodu chorób krążenia, dwa razy więcej z powodu raka. Wydawałoby się, że reguła "mniej kalorii - więcej życia" została potwierdzona też u naczelnych.<br />
<br />
Stąd z pewnym zaskoczeniem zostały powitane doniesienia z drugiego eksperymentu, z NIA. Tam co prawda zwierzaki na diecie miały lepszy profil krwi pod względem trójglycerydów (które mają związek z chorobami krążenia), czy też w ogóle nie rozwinął się u nich rak. Ale różnicy w śmiertelności nie zaobserwowano. Dlaczego?<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-Rt8DtF4XWSs/UF7zvysgaNI/AAAAAAAAKH4/C7a5ANLj3P0/s1600/Rhesus_Macaque_(Macaca_mulatta)_in_Kinnarsani_WS,_AP_W_IMG_5792.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="427" src="http://2.bp.blogspot.com/-Rt8DtF4XWSs/UF7zvysgaNI/AAAAAAAAKH4/C7a5ANLj3P0/s640/Rhesus_Macaque_(Macaca_mulatta)_in_Kinnarsani_WS,_AP_W_IMG_5792.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rezus z Sanktuarium dla Dzikich <br />
Zwierząt w <span class="description">Andhra Pradesh, Indie. Źródło: Wikipedia </span></td></tr>
</tbody></table>
Jedną z mozliwych przyczyn tych różnic może być inne podejście do grup kontrolnych: w badaniu z NIA, gdzie nie zaobserwowano różnić w długości życia, grupa kontrolna miała podawaną standardową ilość pożywienia (tak więc małpy z tej grupy nie były otyłe), gdzie we wcześniejszym eksperymencie rezusy kontrolne mogły jeść bez żadnych ograniczeń. Co więcej, osobniki kontrolne z NIA miały dostęp do zdrowszej żywności obfitującej w złożone związki roślinne, natomiast rezusy z WNPRC jadły przetworzoną żywność z mnóstwem rafinowanych cukrów. Tak więc wygląda na to, że efekty zdrowej, nieprzesadnej diety są wyraźniejsze, gdy porównujemy ją z przejedzonymi leniami kanapowymi.<br />
<br />
Jaki morał płynie z tych badań? Po pierwsze: nadal nie wiemy na pewno czy ograniczenie jedzenia wydłuża życie, ale wiemy na pewno, że pomaga ono żyć zdrowiej. Po drugie: to, jak konstruowany jest eksperyment, a szczególnie grupa kontrolna, ma kluczowe znaczenie dla interpretacji samego badania. No i może po trzecie, dość trywialnie: jeden wynik to nie wszystko, tylko powtarzanie badań daje pełnejszy obraz rzeczywistości!<br />
<br />
Z drugiej jednak strony co by było, gdyby faktycznie dieta uboższa w kalorie o 20-40% gwarantowała dłuższe życie? Wszak tak dramatyczne ograniczenie pożywienia może spowodować zaburzenia żywienia, takie jak anoreksja czy bulimia, większą podatność na choroby czy nawet depresję -<a href="http://www.crsociety.org/resources/risks" target="_blank"> wiedzą i piszą o tym członkowie CRS</a>! Nawet wtedy pozostawałaby w indywidualnej gestii decyzja, czy żyć dłużej czy krócej - z wszystkimi tego konsekwencjami. <br />
<br />
Tak czy tak, dbajmy o swoje ciała długoterminowo: nie przejadajmy się, uprawiajmy sport, a jest spora szansa, że będziemy żyć długo i szczęśliwie :) <br />
<br />
<br />
<span style="float: left; padding: 5px;"><a href="http://www.researchblogging.org/"><img alt="ResearchBlogging.org" src="http://www.researchblogging.org/public/citation_icons/rb2_large_gray.png" style="border: 0;" /></a></span>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
1) <span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=Nature+Letter+&rft_id=info%3Adoi%2F10.1038%2Fnature11432&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Impact+of+caloric+restriction+on+health+and+survival+in+rhesus+monkeys+from+the+NIA+study&rft.issn=&rft.date=2012&rft.volume=&rft.issue=&rft.spage=&rft.epage=&rft.artnum=&rft.au=Julie+A.+Mattison%2C&rft.au=George+S.+Roth%2C&rft.au=T.+Mark+Beasley%2C&rft.au=Edward+M.+Tilmont%2C&rft.au=April+M.+Handy%2C&rft.au=Richard+L.+Herbert%2C&rft.au=Dan+L.+Longo%2C&rft.au=David+B.+Allison%2C&rft.au=Jennifer+E.+Young%2C&rft.au=Mark+Bryant%2C&rft.au=Dennis+Barnard%2C&rft.au=Walter+F.+Ward%2C&rft.au=Wenbo+Qi%2C&rft.au=Donald+K.+Ingram&rft.au=%26+Rafael+de+Cabo&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth">Julie A. Mattison,, George S. Roth,, T. Mark Beasley,, Edward M. Tilmont,, April M. Handy,, Richard L. Herbert,, Dan L. Longo,, David B. Allison,, Jennifer E. Young,, Mark Bryant,, Dennis Barnard,, Walter F. Ward,, Wenbo Qi,, Donald K. Ingram, & & Rafael de Cabo (2012). Impact of caloric restriction on health and survival in rhesus monkeys from the NIA study <span style="font-style: italic;">Nature Letter </span> DOI: <a href="http://dx.doi.org/10.1038/nature11432" rev="review">10.1038/nature11432</a></span>
<br />
<br />
<br />
2) <span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=Science+&rft_id=info%3Adoi%2F10.1126%2Fscience.1173635&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Caloric+Restriction+Delays+Disease+Onset+and+Mortality+in+Rhesus+Monkeys&rft.issn=&rft.date=2009&rft.volume=&rft.issue=&rft.spage=&rft.epage=&rft.artnum=&rft.au=Ricki+J.+Colman1%2C%2A%2C&rft.au=Rozalyn+M.+Anderson1%2C&rft.au=Sterling+C.+Johnson1%2C2%2C3%2C&rft.au=Erik+K.+Kastman2%2C3%2C&rft.au=Kristopher+J.+Kosmatka2%2C3%2C&rft.au=T.+Mark+Beasley4%2C&rft.au=David+B.+Allison%2C&rft.au=Christina+Cruzen%2C&rft.au=Heather+A.+Simmons%2C&rft.au=Joseph+W.+Kemnitz+and&rft.au=Richard+Weindruch&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CHealth">Ricki J. Colman1,*,, Rozalyn M. Anderson1,, Sterling C. Johnson1,2,3,, Erik K. Kastman2,3,, Kristopher J. Kosmatka2,3,, T. Mark Beasley4,, David B. Allison,, Christina Cruzen,, Heather A. Simmons,, Joseph W. Kemnitz and, & Richard Weindruch (2009). Caloric Restriction Delays Disease Onset and Mortality in Rhesus Monkeys <span style="font-style: italic;">Science </span> DOI: <a href="http://dx.doi.org/10.1126/science.1173635" rev="review">10.1126/science.1173635</a></span>
<br />
<br />
<br />
3) <span class="Z3988" title="ctx_ver=Z39.88-2004&rft_val_fmt=info%3Aofi%2Ffmt%3Akev%3Amtx%3Ajournal&rft.jtitle=Maturitas&rft_id=info%3Adoi%2F10.1016%2Fj.maturitas.2011.12.017&rfr_id=info%3Asid%2Fresearchblogging.org&rft.atitle=Can+we+live+longer+by+eating+less%3F+A+review+of+caloric+restriction+and+longevity&rft.issn=&rft.date=2012&rft.volume=&rft.issue=&rft.spage=&rft.epage=&rft.artnum=&rft.au=Lauren+W.+Roth%2C+Alex+J.+Polotsky&rfe_dat=bpr3.included=1;bpr3.tags=Biology%2CMedicine%2CHealth">Lauren W. Roth, Alex J. Polotsky (2012). Can we live longer by eating less? A review of caloric restriction and longevity <span style="font-style: italic;">Maturitas</span> DOI: <a href="http://dx.doi.org/10.1016/j.maturitas.2011.12.017" rev="review">10.1016/j.maturitas.2011.12.017</a></span>
</div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-2967174837757830252012-09-22T23:07:00.001+01:002012-09-22T23:07:28.038+01:00KOLEJNE ZMIANY NA BLOGU <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Zapewne niektórzy z was zauważyli zmiany na blogu - niesamowite jakie cuda może działać odrobina wolnego czasu w weekend! Tak czy tak, z najważniejszych rzeczy zmienił się header bloga oraz powstała strona fejsbukowa "Nauki, rzeczy ludzkiej" (by być z wami zupełnie szczerą, rozważam nawet zmianę nazwy bloga, ale o tym będzie innym razem). Zachęcam was szczególnie do "polubienia" tej strony, bo da wam to nie tylko bieżący dostęp do tego, co się dzieje na blogu, ale również do wielu innych nowinek i dyskusji (czy śmiesznych zdjęć związanych z nauką, co nie jest bez znaczenia!). Naturalnie, z wielką radością witam wszelkie komentarze dotyczące zmian czy waszych sugestii co do dalszej modernizacji bloga!</div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-89511029323087093452012-09-21T07:04:00.000+01:002012-09-21T07:04:50.094+01:00PIĄTKOWA LINKOWNIA 7<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Piątek! A to znaczy, że czas na przygotowane się do nadchodzącego weekendu przy relaksującej piątkowej linkowni :)<br />
<br />
<a href="http://wyborcza.pl/1,75476,12525304,Ig_Noble_przyznane_.html?&startsz=x" target="_blank">Ig Noble rozdane</a>! Moim ulubieńcem jest "wyciszacz mowy" i skanowanie mózgu martwego łososia.. .:)<br />
<br />
Poza tym, chcę podzielić się z wami linkiem prosto z<a href="http://klid.pl/" target="_blank"> Klid.pl</a>: czy słyszeliście o portalu <a href="http://pogromcymitowmedycznych.pl/" target="_blank">Pogromcy Mitów Medycznych</a>? Bardzo mi brakowało podobnej inicjatywy w polskim internecie - ale cóż, portal jest nowy i miejmy nadzieję, że będzie przykładnie spełniał swoją oświecającą rolę!<br />
<br />
Zapewne słyszeliście o tym <a href="http://the-scientist.com/2012/09/20/gm-crop-concerns/" target="_blank">badaniu pokazującym szkodliwość GMO</a>? Wszyscy są zaniepokojeni, choć być może niesłusznie, bo wiele wskazuje na to, że badanie jest ciężko podejrzane...<br />
<br />
Może się nad tym nigdy nie zastanawialiście, ale jakbyście byli zainteresowani, to <a href="http://news.sciencemag.org/sciencenow/2012/08/chimps-answer-to-einstein.html?ref=em" target="_blank">szympanse też mają swoich geniuszy. </a><br />
<br />
I link polecony przez moją psiapsiółę: jesli macie ochotę jechać na koniec świata pod przykrywką uczestniczenia w konferencji, <a href="http://www.conferencealerts.com/" target="_blank">ta strona </a>może wam pomóc :) Znajdziecie tam opcję wyszukiwania wszelkiej maści konferencji ze względu na kraj!<br />
<br />
Tak więc pozostaje mi życzyć wam udanej lektury i wybornego weekendu :) Nie siedźcie za dużo przed komputerem!! :)</div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8962909806463573944.post-16301625392144812882012-09-13T23:00:00.001+01:002012-09-19T07:15:24.351+01:00PRZEŁOM NA PIĄTEK<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Dziś bez natłoku linków (czy muszę wspominać, że to był dłuuuugi tydzień? ;) ), za to z jednym, pozornie trywialnym klipem video. Pozornie:<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="allowfullscreen" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/30Pjl31cyDY" width="560"></iframe>
<br />
Bo oto jest pierwsze video nakręcone przy użyciu Glass (gogli-okularów Google). Osobiście średnio mnie ekscytuje moda i jej zaścianki, ale jakże fascynująca jest perspektywa widzenia śwata oczami innych, obsługiwania urządzenia elektronicznego wzrokiem... science fiction staje się codziennością, i nie jest to tylko jakiś tani chwyt reklamowy. Schowaj się iPhone5, ja czekam na Glass :)<br />
<br />
<u>UPDATE </u><br />
<br />
Dyskusja z makromanem uświadomiła mi, że z powyższego filmiku nie jest jasne jak przełomowym urządzeniem jest Glass. Kolejne video może to lepiej uzmysłowić:<br />
<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="allowfullscreen" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/JSnB06um5r4" width="560"></iframe>
<br />
Tak, tak, nie mylicie się, Glass jest obsługiwany wyłącznie przy pomocy wzroku i głosu! makroman słusznie zauważył, że to będzie prawdziwa rewolucja dla ludzi niepełnosprawnych, choć nie tylko. Zapraszam do przyłączenia się do dyskusji poniżej! </div>
Katarzyna Kulmahttp://www.blogger.com/profile/15267371280875270482noreply@blogger.com12